Data publikacji:

Octopath Traveler. Recenzja gry

Osiem historii, które śledzimy w wybranej przez siebie kolejności i ósemka bohaterów o zróżnicowanych umiejętnościach przemierzająca wspólnie świat – to podstawowe założenie Octopath Traveler. Interesująco wyglądający jRPG zawitał najpierw na Switcha, by po niecałym roku trafić na komputery stacjonarne... Warto było czekać.

Octopath Traveler – małe przygody w wielkiej historii

Żadna z pojedynczych historii, jakie przeżyjemy w Octopath Traveler, nie jest wybitnym dziełem i fabułą godną osobnej gry RPG. To małe trybiki napędzające wielką maszynę i trwającą kilkadziesiąt godzin większą przygodę, w której od ratowania świata ważniejsza jest droga, jaką pokonują bohaterowie.

Czytaj również: Najlepsze gry offline

Grę zaczynamy jako dowolna z ośmiu postaci, odkrywając pierwszy rozdział ich opowieści, a następnie wyruszając w świat, by spotkać pozostałych protagonistów, odkryć nowe historie i wbić kilka poziomów potrzebnych, by przejść do drugiego rozdziału fabuły.

Wszystko splata się w całość – gdy zbierzemy ośmioosobową drużynę, mamy już dość doświadczenia, by rozpocząć kolejną fazę przygody, a rozgrywka toczy się w dość rozsądnym tempie. Nie znaczy to, że sama gra jest krótka – spędzimy przy niej kilkadziesiąt godzin, bo obiegnięcie parę razy całego świata Octopath Traveler zajmuje niemało czasu.

Systemy i systemiki w Octopath Traveler

Każda z postaci, jakimi przemierzać będziemy świat, ma własną unikalną mechanikę, która pozwala na wchodzenie w interakcje z napotkanymi bohaterami niezależnymi. Z ich pomocą możemy kraść przedmioty, pozyskiwać cenne informacje jak i tymczasowych sojuszników. Choć nic tutaj nie jest wyjątkowo przełomowe, te osiem dodatkowych akcji sprawia, że stojący zazwyczaj nieruchomo NPC są czymś więcej niż tylko dekoracją.

Octopath Traveler nabiera jednak rumieńców podczas walki – starcia, których rozegramy podczas całej zabawy setki to zdecydowanie najważniejszy element całej gry i element w zupełności dopracowany.

Każdy z bohaterów zaczyna grę z określonym zestawem umiejętności, który rozbudowuje dodatkowo podczas gry. W miarę zdobywania doświadczenia zyskuje się dodatkowe „zawody” rozszerzające tylko sztuczek.

Przeciwnicy z którymi się mierzymy, mają słabości pozwalające przełamać ich gardę. Kluczem do sukcesu w większości starć jest sprawne operowanie atakami tak, by móc okładać osłabionego wroga naszymi najpotężniejszymi atakami.

Octopath Traveler – pixelart i sztuczki ze światłem

Tym, co przyciąga uwagę do Octopath Traveler jest bez wątpienia oprawa graficzna gry. Choć na pierwszy rzut oka jest to dość standardowa pixelartowa produkcja, twórcy zastosowali kilka ciekawych sztuczek sprawiających, że całość wygląda naprawdę unikatowo.

Zabawy ze światłem, modyfikowanie ostrości obiektów i cienie, tworzą niesamowicie cieszące oko efekty wizualne, które wyraźnie odcinają grę od innych produkcji o podobnym budżecie.

Chociaż mówimy o „sztuczkach”, nie dajcie się oszukać – to porządnie wykonane elementy, które zmieniają sposób, w jaki patrzymy na grę, ale absolutnie nie chowają jakichś niedociągnięć. Wszystko tutaj zrealizowano z największą dbałością o detale, przez co oprawa graficzna (połączona z doskonałą ścieżką dźwiękową) po prostu działa.

Największym zastrzeżeniem, jakie można mieć wobec Octopath Traveler są dłużyzny przy opowiadaniu historii – bohaterowie wpadają czasem w nieco rozwlekłe monologi albo niepotrzebnie mówią o drobiazgach. To jednak niewielka niedogodność za cenę gry przez ponad 50 godzin, gdzie większość czasu składa się z „mięsa” – walki i zabawy mechanikami postaci.

Przeczytaj także:

Autor: Artur Cnotalski