Data modyfikacji:

TEST: Samsung Gear VR (SM-R324)

Diabeł tkwi w szczegółach.

Po testach flagowego Samsunga Galaxy S8 postanowiliśmy pochylić się nad jednym z jego najważniejszych akcesoriów, czyli najnowszą, trzecią wersją gogli wirtualnej rzeczywistości Gear VR oznaczoną numerem SM-R324. Jak zmieniły się gogle w porównaniu z poprzednimi i czy warto w nie zainwestować? Jeżeli jesteście ciekawi odpowiedzi na te pytania, czytajcie dalej.

Tak jak poprzednie, nowe gogle Gear VR wykonane są z plastiku w kolorze ciemnogranatowym z czarnymi akcentami. Wyściółka zrobiona jest z miękkiej gąbki, która w połączeniu z paskami mocującymi sprawia, że sprzęt nie tylko dobrze przylega do twarzy, nawet w trakcie bardziej dynamicznych ruchów głową, ale jest też wygodny i to pomimo swojej wagi. Wraz z moim Samsungiem Galaxy S7 gogle ważyły 464 g. Bez smartfona ich waga wynosi 345 g, są więc trochę lżejsze od gogli Oculus Rift (470 g), HTC Vive (470 g) i PlayStation VR (610 g). Pole widzenia w porównaniu z poprzednią generacją nie zmieniło się i liczy 101°. Zestawy wirtualnej rzeczywistości Oculus Rift i HTC Vive posiadają pole widzenia rzędu 110°, w przypadku PlayStation VR jest to 100°.

Z prawej strony umieszczony jest panel dotykowy, nad nim przyciski Oculus Home i Cofnij, a bliżej przodu przyciski regulacji głośności. Na górze znajduje się pokrętło odpowiedzialne za dostosowanie ostrości, a na dole port USB typu C, który służy do ładowania urządzenia. Zważywszy na fakt, że Samsung Galaxy S8 wyposażony jest właśnie w port USB typu C, do pudełka producent włożył przejściówki micro USB, dzięki czemu nowe gogle są kompatybilne nie tylko z najnowszą generacją flagowego smartfona, ale także także ze starszymi modelami S7/S7 edge, Note 5, S6/S6 edge/S6 edge+.

Największą nowością jest bez wątpienia dedykowany kontroler, który poza panelem dotykowym i przyciskami obecnymi na goglach, posiada dodatkowy przycisk spustowy. Nie muszę chyba tłumaczyć, jak bardzo podnosi on komfort zabawy w różnych grach, a w szczególności strzelankach. Przy okazji warto wspomnieć też o tym, że w sklepie Oculusa znajduje się teraz osobna zakładka z kompatybilnymi z kontrolerem tytułami. Sądzę, że nawigacja z jego pomocą jest znacznie bardziej komfortowe, głównie dlatego, że da się go skalibrować zarówno pod kątem użytkownika prawo-, jak i leworęcznego.

Moje ogólne wrażenia z użytkowania nowej generacji Gear VR są pozytywne. Jak już pisałem wyżej Gogle są wygodne i dobrze przylegają do twarzy. Zdecydowanie gorzej wypada dopasowanie urządzenia do wielkości smartfona. Przycisk, który odpowiada za przesuwanie uchwytu na telefon jest ukryty i trudno dostępny. Doskwiera też trochę to, że gogle nie zawsze "wiedzą", że są podłączone do smartfona, przez co trzeba go w kółko wkładać i wyjmować. Sytuacji nie polepsza to, że telefon musi być odblokowany. Ponadto, Samsung Gear VR wydaje się być wymagającym akcesorium, gdyż już po ok. 40 minutach wyświetlił się komunikat o zbyt wysokiej temperaturze telefonu.

Jak widzicie, najnowsza generacja gogli wirtualnej rzeczywistości Gear VR nie różni się specjalnie od poprzedniej. Dedykowany kontroler, który jak już wspominałem wyżej jest największą nowością, wyraźnie podnosi komfort użytkowania, ale czy warto zapłacić za niego i gogle z górą 500 złotych? Pozostawiam to waszej ocenie. Ja wiem, że trochę odczekam zanim zdecyduję się na ten zakup.

Sprzęt do testów dostarczyła firma Samsung, za co serdecznie dziękujemy!

 

Autor: Dawid Sych