Data modyfikacji:

Paranormalne zdolności i niespokojny duch. Recenzja gry Tajemnice Scarlett: Przeklęte Dziecko

Wiktoriańska opowieść grozy w wydaniu HOPA.

Tajemnice Scarlett: Przeklęte Dziecko to kolejna przygodówka z gatunku HOPA wydana pod egidą Artifex Mundi. Najnowsza gra jest dziełem rąk warszawskiego studia World-Loom, które posiada spore doświadczenie w tego typu produkcjach. Należę do grona wielbicieli gatunku, dlatego bez wahania sięgnąłem po przygody Scarlett. Czy było warto? Przekonajcie się.

Bohaterką gry jest Scarlett Everitt, która od najmłodszych lat przejawiała zdolności paranormalne. W trosce o bezpieczeństwo dziewczynki, ojciec postanowił pozostawić ją w prowadzonym przez siostry zakonne sierocińcu. Wiele lat później w ręce dorosłej już Scarlett trafia list zaadresowany do jej ojca. Kobieta bez zwłoki rusza na poszukiwania, a trop prowadzi ją do wiktoriańskiej posiadłości baroneta Steameyera. W przeciwieństwie do większości przygodówek HOPA od Artifex Mundi, Tajemnice Scarlett zaskoczyły mnie pozytywnie warstwą fabularną. Chociaż opowiadana historia nie jest zbyt oryginalna, nie razi głupotą, tak jak na przykład w Eventide 2: Lustro Czarnoksiężnika. Wiem, że gry z gatunku HOPA to zwykle niskobudżetówki, ale wcale nie oznacza to, że nie zasługują na ciekawą fabułę.

Tak jak w przypadku innych podobnych produkcji ze stajni Artifex Mundi, filarami rozgrywki są przechodzenie pomiędzy kolejnymi planszami, poszukiwanie ukrytych przedmiotów, kojarzenie faktów i rozwiązywanie zagadek. Poziom trudności nie jest zbyt wysoki, ale wynika to raczej z faktu, że wiele z łamigłówek widziałem już w poprzednich grach wydanych przez katowicką ekipę. Na początku przygody gracz wybiera poziom trudności, a w razie problemów zawsze może posłużyć się podpowiedziami. Pomimo tego, że wieszałem psy za warstwę fabularną na Eventide 2, doceniłem grę za nowinkę w postaci wyborów moralnych - w Tajemnicach Scarlett nie znajdziecie niczego podobnego. Pewne nadzieje wiązałem ze zdolnościami paranormalnymi bohaterki, ale nie wzbogacają one produkcji o żadne nowe mechaniki.

Oprawa audiowizualna Tajemnic Scarlett prezentuje się przyzwoicie, ale nie wykracza specjalnie poza to, do czego przyzwyczaiły mnie pozostałe gry z gatunku HOPA wydawane przez Artifex Mundi. W wielkim skrócie są to przyjemne dla oka ręcznie rysowane plansze i takie sobie animacje oraz mało charakterystyczna ścieżka dźwiękowa. Zważywszy jednak na fakt, że przygodówki spod znaku Architektów Świata to przeważnie produkcje z niższej półki, niespecjalnie to dziwi. Spodobała mi się natomiast bardzo atmosfera wiktoriańskiej powieści grozy, którą przesiąknięte są Tajemnice Scarlett.

Najnowsza gra ze stajni Artifex Mundi nie wyróżnia się zbytnio - może poza warstwą fabularną - na tle pozostałych produkcji z gatunku HOPA wydawanych przez katowicką ekipę. Nie oznacza to jednak wcale, że jest zła, wręcz przeciwnie! Tajemnice Scarlet trzymają ten sam, solidny poziom. Jeżeli tak jak ja, traktujecie je jako przyjemną rozrywkę na wolne popołudnie, również tym razem się nie zawiedziecie.

Więcej na temat gier przygodowych z gatunku HOPA od Artifex Mundi przeczytacie w naszym wywiadzie z Szhymonem Bryłą, PR i Marketing Directorem studia.

Grę do testów dostarczyła firma Artifex Mundi, za co serdecznie dziękujemy!

 

Autor: Dawid Sych