Data modyfikacji:

LEGO Marvel's Avengers - recenzja

Ultron nie ma szans z klockową ekipą Mścicieli.

Pracownicy Traveller's Tales muszą być wielce zamożnymi osobnikami. Studio wykorzystało w swoich grach praktycznie wszystkie najważniejsze marki nadające kształt obecnej popkulturze. Żeby tego było mało, tematyka gier została osadzona w świecie duńskich klocków, czyli najpopularniejszych zabawek na całym świecie. Maszynka do robienia pieniędzy cały czas działa jak należy, a LEGO Marvel's Avengers z pewnością dołoży do skarbca producenta jeszcze więcej pachnących dolarów.

Jak w filmach

Najnowsza pozycja brytyjskiego studia odwołuje się do odnoszących sukcesy kasowe i artystyczne filmów ze stajni Marvela. Na warsztat wzięto przede wszystkim pierwszą i drugą odsłonę Avengersów, a resztę doprawiono pojedynczymi poziomami żywcem wyciągniętymi z "Thor: Mroczny Świat", "Iron Man 3", "Kapitan Ameryka: pierwsze Starcie" oraz "Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz". Całość została zgrabnie zespolona, dzięki czemu możemy śledzić losy superbohaterów, którym wcześniej kibicowaliśmy w salach kinowych.

Producent zapomniał już o pantomimie i ponownie postawił na pełny dubbing, z wykorzystaniem głosów aktorów znanych z filmów. Możemy zatem usłyszeć wypowiedzi Roberta Downeya Jr. lub Samuela L. Jacksona. Mogłoby się wydawać, że z tego powodu gra zyska na wartości, ale niestety rzeczywistość bywa okrutna. Większość dialogów jest bezpłciowa i paskudnie umieszczona w grze. Rozmowy przyćmiewają resztę oprawy dźwiękowej, a głosy bohaterów brzmią niewyraźnie i sprawiają wrażenie robionych na "odwalonego". Jedynie dobrze słucha się aktorów dubbingujących agentkę Marię Hill oraz Agenta Coulsona. Zarówno Cobie Smulders, jak i Clark Gregg wykonali kawał porządnej pracy.

C-C-C-Combo Breaker

Dotychczas w grach z serii LEGO, Traveller's Tales próbowało wyważyć ilość walk do zagadek logicznych. W klockowych Avengersach zdecydowanie przeważyło to pierwsze. Co i rusz natrafiamy na kolejnych przeciwników, którym musimy oklepać plastikowe buźki. Nie jest to jednak wielkim zaskoczeniem, zważywszy, że filmowe odpowiedniki również bardzo mocno przywiązywały uwagę do efektownych pojedynków. Producent wykorzystał potencjał superbohaterów i umieścił w grze masę finisherów. Każda z postaci ma unikalne ciosy kończące, w widowiskowy sposób rozczłonkowujące (rozklockowujące?) oponentów. Jeszcze bardziej efekciarskie ataki wykonujemy w kooperacji dwójki postaci. Połączony atak Scarlet Witch i Hawkeye'a robi niesamowite wrażenie.

Podczas rozgrywki natrafiamy także na liczne pojedynki z bossami. Te w większości zostały zaprojektowane w ciekawy i różnorodny sposób. Zazwyczaj walki z superzłoczyńcami wiążą się z dodatkowymi zadaniami polegającymi np. na odpieraniu fal wrogów lub wciskaniu różnych przycisków. Praktycznie po każdym większym starciu uruchamia się sekwencja Quick Time Events. Byłaby bardziej sensowna, gdyby można mieć na nią jakikolwiek wpływ. Zazwyczaj QTE polega na bezmyślnym wciskaniu jednego przycisku, co niekoniecznie odzwierciedla poczynania sterowanej przez nas postaci.

Niczym GTA

Oprócz głównego wątku fabularnego, możemy zwiedzać otwarty świat (Manhattan, Waszyngton, Helicarrier S.H.I.E.L.D., itp.), kryjący w sobie mnóstwo "znajdziek" oraz postaci do odblokowania. Po jednorazowym ukończeniu kampanii (zajęło mi to ok. dziesięciu godzin) miałem zaliczone jedynie trochę ponad trzydzieści procent gry. Świadczy to o tym, że produkcja oferuje wiele tajemnic, których odkrycie może trwać bardzo, bardzo długo. Żeby tego było mało, standardowo dla serii, obowiązkowe jest zaliczenie ponownie wszystkich poziomów w grze swobodnej, ponieważ tylko wtedy możemy wybierać w dowolnym momencie potrzebnych nam bohaterów.

Oprawa graficzna wygląda fenomenalnie. To prawdopodobnie najlepiej wyglądająca gra, jaka wyszła z rąk studia Traveller's Tales. Modele postaci prezentują się rewelacyjnie, tak samo jak otaczający ich świat. Lokacje nie tylko świetnie odzwierciedlają filmowe oryginały, ale również oferują masę szczegółów i detali. Świetnie wypada także ścieżka dźwiękowa, ale to akurat nie powinno być zaskoczeniem, zważywszy, iż wykorzystano utwory z kinowych produkcji. Mimo wszystko, niektóre z umieszczonych w grze kawałków wprowadzały zbyt smutny i nostalgiczny ton, co w połączeniu z tragicznym voice-actingiem, odciągało grę od komediowych klimatów.

Z Avengersami nie ma żartów

Traveller's Tales stworzyło interesującą pozycję dla miłośników Avengersów, ale średnią grę dla fanów serii LEGO. Najnowszy produkt nie wprowadza do cyklu praktycznie żadnych nowości. Większość rozwiązań zaczerpnięto ze świetnego LEGO Batman 3: Poza Gotham, bijącego recenzowany przeze mnie tytuł na głowę. Nie zmienia to faktu, że przy wirtualnych przygodach Iron Mana i Kapitana Ameryki również można się świetnie bawić. Pozycja jest trochę poważniejsza i oferuje więcej akcji, ale nadal bardzo dobrze oddaje ducha reszty produkcji brytyjskiego studia. Poza tym, nieważne co napiszę, dzieciaki i tak będą zachwycone.

Grę do testów dostarczyła firma Cenega, za co serdecznie dziękujemy!

Autor: Łukasz Morawski