Era trójwymiaru powoli odchodzi do lamusa.
Kilka lat temu efekt 3D w filmach robił piorunujące wrażenie. Za popularyzację tej technologii można uznać Jamesa Camerona, który jakością obrazu w "Avatarze" zachwycił nawet największych malkontentów. Producenci telewizorów od tamtej pory zaczęli wypuszczać coraz to więcej modeli korzystających z funkcji 3D. Jak się okazuje, widzowie nie do końca tego potrzebowali.
Firmy Samsung i Philips, ogłosiły, że w 2016 roku nie wypuszczą w Europie żadnego telewizora z wbudowaną możliwością odtwarzania obrazu w trójwymiarze. Danny Tack, pełniący funkcję osoby odpowiedzialnej za strategię i planowanie w Philipsie, wypowiedział się na ten temat w dosadny sposób:
Brakuje produkcji w 3D i nikt tak naprawdę ich nie potrzebuje. To tylko komplikuję produkcję telewizora. Zapotrzebowanie konsumentów na tę technologię po prostu nie istnieje. [...] 3D jest martwe.
Zdanie przedstawicieli Samsunga prezentuje identycznie stanowisko. Nic dziwnego, że producenci odchodzą od 3D, ponieważ w wielu przypadkach był to zbędny bajer, zwiększający jedynie cenę telewizorów. Twórcy sprzętów z pewnością wolą obecnie poświęcić czas i pracę nad rozwojem 4K oraz UHD, niż zapomnianego 3D.
Źródło: Forbes
Autor: Łukasz Morawski