Data modyfikacji:

Bujaj się z pingwinami, czyli o grze IceCool

Mroźna rozrywka na wakacyjne miesiące!

Niekiedy mam spory problem z zaklasyfikowaniem niektórych gier do konkretnego gatunku. Tak było i w tym przypadku. IceCool to ciekawy mariaż gry zręcznościowej wzbogaconej o niewielki element karciany. W grze poprowadzimy jednego z pingwinów, które zerwały się z lekcji, żeby poślizgać się po korytarzach swojej szkoły w poszukiwaniu smakowitych ryb. Jeden z graczy będzie im usiłował w tym przeszkodzić. Ta krótka zajawka fabularna to tylko wstęp do świetnej zabawy! Tak więc schowajcie kostki, tony żetonów i grube księgi zasad, w IceCool nie będą potrzebne.

Ślizg

Jak wspomniałem, w grze ślizgamy się pingwinami. Jak? Trzeba odpowiednio je uderzyć, aby wprawić je w ruch. Plastikowe pionki mają specjalne obciążenia u dołu, dzięki czemu przy odrobinie wprawy możemy je podkręcać, a nawet zmuszać do przeskakiwania nad innymi. W teorii brzmi przerażająco, jednak nic bardziej mylnego - nauka ślizgów idzie bardzo szybko i już w drugiej partii zaczynamy kombinować z rozmaitymi ewolucjami.

W trakcie rozgrywki musimy zgarnąć trzy ryby w naszym kolorze, prześlizgując się przez drzwi pomiędzy poszczególnymi pomieszczeniami. Każda z ryb jest punktowana losowo (to ten element karciany, o którym wspominałem), a jeśli zgarniemy dwie o wartości "1" to możemy przemieścić się kolejny raz. Klasyczni plaszówkowicze zapytają zapewne: "a gdzie kostki?". W Ice Cool ich nie uświadczymy, a nasze powodzenie (i pełen brzuch naszego pingwina) zależy wyłącznie od naszych zdolności.

Sama plansza składa się z pięciu pudełek, bez wieka, odwzorowujących pomieszczenia szkolne. Mamy m.in. salę gimnastyczną czy kuchnię. Wszystkie składają się jedno w drugie tak, że bez problemu możemy je spakować. Kolejność układania ułatwia ich ponumerowanie. Całą planszę (czy może już makietę?) trzymają razem spinki w kształcie rybek - takie same jak te, które mamy złapać naszym pingwinem. Sprawdza się to wszystko bardzo fajnie, gra jest dość kompaktowa, lecz daleko jej jeszcze do kategorii podróżnych.

Ile pingwinów szykować?

Poślizgać się można we dwie do czterech osób, a sama rozgrywka zajmuje od 10 do 30 minut. W każdej rundzie jeden z graczy przyjmie na siebie rolę woźnego, by ścigać wagarujących graczy. Jeśli uda mu się dotknąć jednego z nich - uzyskuje punkty. Rozgrywamy tyle rund, ilu graczy bierze udział w zabawie - tak, aby każdy mógł raz być woźnym. W wariancie dla dwóch osób mamy niewielkie zmiany - rozgrywamy cztery rundy, a każdy z graczy jest woźnym dwukrotnie. Po grze sumujemy zyskane punkty za zebrane rybki i złapanych współgraczy, a osoba która zdobyła najwięcej punktów wygrywa. Jakim cudem ta prosta w gruncie rzeczy wariacja na temat podwórkowego ganianego daje tyle frajdy? Nie wiem, ale to działa.

Gra działa na tyle dobrze, że w naszym kraju wydaniem zajęło się gdańskie wydawnictwo Rebel.pl, a niemieccy recenzenci zdecydowali się przyznać IceCool tytuł dziecięcej gry roku 2017 - Kinderspiel des Jahres. Ze swojej strony muszę przyznać, że tytuł mimo adresowania go do najmłodszych odbiorców, kapitalnie wypada również wśród nieco starszej grupy. Myślę, że spokojnie zajmie miejsce na półce obok klasycznego SuperFarmera, czy Jungle Speeda i zapewni najmłodszym sporo godzin kapitalnej rozrywki, a tym nieco starszym posłuży jako ciekawy tytuł pomiędzy "dużymi" grami.

Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękujemy polskiemu wydawcy gry – firmie REBEL.pl!

 

Autor: Paweł Samborski