Data modyfikacji:

World of Tanks: Generals - recenzja

Mistrzowie wirtualnej wojny po raz kolejny zaskakują

Nie ma już praktycznie miejsca, gdzie Wargaming nie prowadziłoby działań wojennych. Jest już produkcja nastawiona na potyczki lądowe, są walki w powietrzu, a ostatnio do zacnego grona dołączyły bitwy wodne. Co w takim razie pozostało? Domowe zacisze, wojskowy stół i rozsypane na nim karty. World o Tanks: Generals przenosi popularną grę do innych klimatów, rozszerzając markę o kolejny, wciągający tytuł.

Skoro Blizzard Entertainment mógł odnieść sukces na polu wirtualnych karcianek, to czemu swoich sił nie miałoby spróbować Wargaming? HearthStone ma w branży gier wyrobioną renomę, ale wszystko wskazuje na to, że Generals będzie deptać mu po piętach. Otóż najnowszy tytuł twórców World of Tanks to generator niekończącej się zabawy. Oczywiście gra dostępna jest w pełni za darmo. Płacimy jedynie za konto Premium oraz wirtualną walutę. Bez wydawania prawdziwych pieniędzy można również czerpać przyjemność z rozgrywki.

As w rękawie

Generals nie jest zwykłą karcianką, gdzie gracze wykładają wyłącznie karty na stół i skupiają się na tym, jakie prezentują statystyki. W recenzowanym tytule walki toczone są na małej arenie zbudowanej z piętnastu pól, z czego dwa zajęte są przez sztaby należące do poszczególnej drużyny. Z dostępnej talii, możemy wybierać karty z czołgami lub umiejętnościami specjalnymi. Wszelkie umieszczone na stole maszyny mają możliwość przemieszczenia się. Standardowo jest to jedno pole, ale bywa także więcej. Im lepsze jednostki, tym więcej mamy możliwości do manewrowania.

Dodatkowe karty pozwalają na zbombardowanie poszczególnych pojazdów wroga lub jego bazy. Istnieją także zdolności działające "leczniczo" dla sztabu oraz takie, dzięki którym jedna z maszyn może ponownie oddać strzał w tej samej turze. Arena może być cała zapełniona kartami, jednak najważniejszy jest poziom zdrowia sztabu. Nawet jeśli wyłożyliśmy najmocniejsze czołgi, posiadające ogromną siłę oraz porządną obronę, to i tak istnieje prawdopodobieństwo przegranej. Wystarczy, że przeciwnik skupi atak na naszej bazie, a cały skrupulatnie budowany plan może nie pójść po naszej myśli.

Praca u podstaw

Nowa produkcja Wargaming dużą wagę przykłada do budowania jak najlepszej talii. W przejrzystym menu możemy dokonywać badań nad konkretnymi jednostkami lub "mocami". Następnie wykupujemy nowe karty i dodajemy je do puli, z której korzystamy podczas walki. Do dyspozycji są trzy armie: Stany Zjednoczone, Związek Radziecki oraz Niemcy. Każdy z krajów ma do zaoferowania inne pojazdy, różniące się parametrami i zastosowaniem. Od gracza (bądź zasobności portfela lub czasu) zależy jak potężne będzie posiadał karty.

Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w turze początkowo mamy do wykorzystania pięć punktów akcji (przedstawionych w formie kanistrów paliwa), dlatego nasze ruchy są mocno ograniczone. Dopiero dodane na arenę czołgi, zwiększają tę liczbę. Gdy przeciwnik je niszczy, liczba baryłek wraca do poprzedniego stanu. Wiąże się to z taktycznym podejściem do rozgrywki. Lepiej zainwestować w potężne maszyny zżerające pięć punktów akcji, czy dać szansę słabszym odpowiednikom, żeby w jednej turze móc skorzystać z dwóch lub trzech kart?

Jeśli ktoś nie jest zainteresowany wydawaniem pieniędzy na wirtualną walutę, ma możliwość zwiększenia jej w inny sposób. Producent przygotował szereg misji specjalnych, wykonywanych podczas starć z innym graczem lub armią sterowaną przez sztuczną inteligencję. Różnorodność zadań bywa całkiem spora, dzięki czemu mamy większą szansę na zaliczenie któregoś z nich. Poziom ich skomplikowania jest bardzo mały, wystarczy jedynie poświęcić uwagę konkretnemu celowi, a misje będą się sukcesywnie zaliczać. Przykładowo, w ciągu dnia musimy wygrać pięć bitew sterując amerykańskim wojskiem lub zniszczyć trzydzieści jednostek przeciwnika.

Wojna w zasięgu ręki

Gra wydana została na tabletach z systemem operacyjnym iOS oraz na komputerach osobistych. W drugim przypadku, uruchamiamy ją poprzez przeglądarkę internetową. W ten sposób nie musimy ściągać żadnego klienta. Wystarczy zalogować się na swoje konto, a po kilkunastu sekundach możemy korzystać z zawartości oferowanej przez produkcję. Istnieje również możliwość uruchomienia tytułu na pełnym ekranie.

Oprawa wizualna stawia na prostotę, ale w tym przypadku, jest to bardzo dobre rozwiązanie. Dzięki przyjaznej grafice, szybko wdrożymy się w świat gry oraz zrozumiemy jej zasady. Pojedynkom towarzyszą drobne animacje, które ani przez chwilę nie rozpraszają gracza. Podczas starć czołgów widać wystrzeliwane pociski, a w chwili zniszczeniu pojazdu, jego karta zaczyna płonąć i zmieniać się w popiół.

Warstwa audio także stoi na wysokim poziomie. Każdej akcji towarzyszy odpowiednio dobrane dźwięki, skutecznie podkręcające klimat. Przez cały czas słyszymy muzykę, wzorowaną na poprzednich produkcjach studia. Wojenne rytmy brzmią całkiem dobrze, niestety jest ich zdecydowanie zbyt mało.

Karty na stół

World of Tanks: Generals to świetne połączeni karcianki z uniwersum serii. Wargaming nie zatraciło w tym dziele swojego ducha, udowadniając jednocześnie, że jest studiem, potrafiącym tworzyć również inne gatunki gier. Chętnych do rywalizowania na tę chwilę nie brakuje, dlatego warto przetestować tytuł osobiście. Nawet jeśli do tej pory, tego typu produkcje omijało się szerokim łukiem.

Autor: Łukasz Morawski