Nazywał się Geralt z Rivii. Był wiedźminem, zabójcą potworów. Dostał nietypowe zlecenie - miał zdjąć klątwę z królewskiej córki.
Wystarczyło spędzić z nią noc, od zmierzchu do świtu. Ale królewna była zaklęta w potwora - strzygę. Zdrajca odpowiedzialny za klątwę miał być przynętą.
Wiedźmin odczarował królewnę, stał się sławny. Potem wielka wojna zmieniła oblicze świata. Nastał czas miecza i topora, czas pogardy. Słuch o Geralcie z Rivii zaginął, ale to już inna historia...
Wprowadzenie
Polacy co jakiś czas udowadniają, że potrafią zrobić naprawdę porządną grę. Nie raz w końcu przyszło nam zaliczać uśmiech na twarzy, gdy graliśmy w jakiś tytuł z dumnym przeświadczeniem, że jest to produkcja znad Wisły. Jednak często też spoglądaliśmy także z nutką zazdrości na Czechy, gdy przyszło nam się zagrywać w ich fenomenalną Mafię. W 2007 roku nikomu nieznane studio CD Projekt RED pokazało, że Polska nie ma zamiaru zasypywać gruszek w popiele i po westernowym, tętniącym akcją Call of Juarez od Techlandu nadszedł czas na coś typowo polskiego, pachnącego czystym słowiańskim klimatem. Czy nam się to udało? Myślę, że większość z Was sama zna już odpowiedź na to pytanie. Nikt nie zaprzeczy faktom, Wiedźmin odniósł spory sukces nie tylko w Polsce, zgarniając przy okazji wiele prestiżowych nagród.
Edycja Rozszerzona
Następnie, rok po ukazaniu się pierwszej edycji, twórcy gry uraczyli nas Wiedźminem: Edycją Rozszerzoną, która zawierała wszelkie niezbędne poprawki, jakie zasugerowali fani produkcji na przestrzeni roku od ukazania się pierwszej wersji. Poza zupełnie nowym wydaniem gry, nabywcy poprzedniej wersji mogli także za darmo pobrać aktualizację do Edycji Rozszerzonej z oficjalnej strony gry lub zakupić tak zwany pakiet Wiedźmin Update w cenie około 20 złotych. Już na samym początku trzeba przyznać, że rzadko który producent otacza fanów swojej produkcji taką opieką. A zadowolenie fanów już z pierwszej wersji gry z pewnością nie jest bezpodstawne - nasi rodzimi twórcy wykonali naprawdę porządną rzemieślniczą robotę oddając nam do rąk zdecydowanie niebanalną produkcję opartą na równie niebanalnej prozie Andrzeja Sapkowskiego.
Klimat klimatowi nierówny
To, co odróżnia Wiedźmina: Edycję Rozszerzoną od innych gier tego typu, to oryginalny i nieporównywalny z niczym innym klimat żywcem zaciągnięty od autora książkowego pierwowzoru. Świat, który przyjdzie nam zwiedzać w grze jest zimny, ponury i surowy. Nie ma tam podziału na dobro i zło, wszystko jest tam po prostu szare, a najczęściej przychodzi nam wybrać co najwyżej mniejsze zło. Ponadto postacie niezależne, podobnie jak sam bohater, nie stronią od ciętych ripost i przekleństw w kierunku swoich rozmówców, co czyni ich niezwykle wyrazistymi i wiarygodnymi. Ten, kto pamięta dialog z paserem Talarem, dobrze wie, o czym mówię. Chyba jeszcze w żadnej grze nie spotkałem tak wyrazistej postaci!
Kreacja świata gry
Wiedźmin: Edycja Rozszerzona jest produkcją z gatunku cRPG z wieloma innowacjami w porównaniu do bardziej klasycznych odpowiedników z tego nurtu. Bardzo wygodnym rozwiązaniem i otwarciem na graczy jest wybór spośród trzech dostępnych widoków naszej postaci. Do wyboru mamy widok daleki izometryczny, bliski izometryczny i znad ramienia. W każdym z tych trybów da się wygodnie grać. Mi osobiście najbardziej spodobał się widok znad ramienia i żadna sytuacja w grze nie sprowokowała mnie do jego zmiany, co można zaliczyć jako zdecydowany plus. Postacie jakie przyjdzie nam napotkać w grze żyją własnym życiem. Oznacza to, że gdy spotkamy na mieście jakąś osobę za dnia, w nocy już jej tam nie uświadczymy, gdyż zgodnie ze zmieniającym się w grze aktywnym trybem dnia i nocy postać uda się na spoczynek do swojego domostwa. Jest to bardzo realistyczne i sprawia, że miasta, które odwiedzamy naprawdę żyją. Co więcej, da się tu nawet odczuć różnice w mentalności poszczególnych miast czy dzielnic. Ponadto nocą jesteśmy bardziej narażeni na ataki potworów, które wychodzą po zmroku na żer. Postacie, które mijamy w grze nie są względem nas biernie i reagują na naszą obecność wylewając przy nas swoje żale. Nie zabrakło także bardzo popularnego trybu aktywnej pauzy, który jest wręcz niezastąpiony w przypadku widoku izometrycznego.
Oprawa graficzna
Naszą rodzimą produkcję napędza silnik graficzny Aurora Engine 2007, oparty na technologii firmy BioWare, który gwarantował wówczas naprawdę przyzwoitą oprawę wizualną gry. Jednakże o ile sama postać Wiedźmina oraz towarzyszące mu postacie zostały wykonane z dbałością o szczegóły, to jednak niektóre niektóre osoby z jakimi przyjdzie nam porozmawiać wyglądają na nieco mniej dopracowane i lekko kanciate. Natomiast samo otoczenie głównego bohatera nie sprawiło mi żadnego zawodu i prezentuje się naprawdę dobrze oraz pomimo upływu dwóch lat nadal cieszy oczy. Przestrzenie po których się poruszamy są wykonane z dużą dbałością o szczegóły oraz doskonale ukazują typowe, brudne średniowiecze. I to w dobrym, słowiańskim stylu. Takim, jaki znamy mniej więcej z naszych lekcji historii.
Muzyka
Ścieżka dźwiękowa to również pokaz doskonałego polskiego kunsztu w tej dziedzinie. Skomponowane przez Adama Skorupę i Pawła Błaszczaka kompozycje są różnorodne, nie obnoszą się z nadmiernym patosem, a częściej od standardowej orkiestry symfonicznej uświadczymy tu brzmienia kameralnych zespołów instrumentalnych, które wręcz doskonale oddają klimat świata gry. Czyni to oprawę muzyczną wyjątkowo oryginalną i rzadko spotykaną. Słuchając tych utworów wręcz wyobrażamy sobie czasy średniowiecza i przygrywających nam w karczmach bardów. Naturalnie nie zabrakło kompozycji bardziej klasycznych, ale nie przyćmiewają one uroku wyżej już wspomnianych zespołów instrumentalnych.
Podsumowanie
Jeszcze żadna polska produkcja nie osiągnęła tak wielkiego, ogólnoświatowego sukcesu. Miarą tego ówczesnego triumfu jest także fakt, że w Polsce grę kupowały osoby na co dzień nie interesujące się elektroniczną rozrywką. Natomiast premiera tego tytułu była nie tylko pokazaniem doskonałej polskiej gry całemu światu, ale także dużym ogólnopolskim wydarzeniem.
Autor: Adam Szymański