Data modyfikacji:

TOP 10 artystów muzycznych, z którymi twórcy gier lubią flirtować

Zaprasza na melodyjny i rytmiczny przegląd.

Nie sądzę żebym skłamał, jeżeli powiem, że przez gry wideo przewinęły się setki tysięcy artystów muzycznych, wraz ze swoimi kawałkami. Twórcy w końcu bardzo często sięgają po licencjonowaną muzykę i umieszczają ją w swoich produkcjach. Ta wykorzystywana jest też na sposób różnoraki –niekiedy tylko i wyłącznie po to, aby wzbogacić dany fragment rozgrywki, częściej aby umieścić w jednej ze stacji radiowych, których posłuchać można podczas chociażby przejażdżki samochodem w świecie gry. Często przekłada się to na poszerzanie swoich horyzontów muzycznych, jak było chociażby w moim przypadku – gdyby nie GTA: San Andreas i stacja Radio Los Santos, prawdopodobnie nigdy nie zainteresowałbym się bardziej zachodnim rapem.

W tym tekście postanowiłem bliżej przejrzeć się tej kwestii, ponieważ często bywa tak, że dany artysta w grach pojawia się bardzo często. Zrobiłem więc mały research, poparty własnymi doświadczeniami i przygotowałem dla was listę dziesięciu artystów, którzy w wirtualnym świecie przewijają się najczęściej. Zobaczmy więc, z jakimi twórcami muzycznymi najczęściej romansują producenci gier.

 

KASABIAN

Kasabian to jedna z bardziej popularnych grup muzycznych, skupiających się na gatunku Indie rocka. Brytyjczycy już swoim pierwszym albumem z 2004 roku zaskarbili sobie serca wielu osób na całym świecie i taki stan rzeczy utrzymuje się po dziś dzień. Tom Meighan i spółka cały czas koncertują na całym świecie, a co ważniejsze w kontekście tego artykułu, bardzo często udostępniają swoją twórczość na potrzeby gier wideo.

Na ścieżkach dźwiękowych dominuje obecność jednego z pierwszych popularniejszych numerów grupy, czyli „Club Foot”. Numer pojawił się w takich produkcjach jak Juiced, Marc Ecko’s Getting Up, Pro Evolution Soccer 5, FIFA 13, Tony Hawk Project 8 czy Alan Wake: American Nightmare. Nie brakuje też jednak innych kawałków, gdyż w grach można było usłyszeć też tak popularne utwory jak „Underdog” (NFS: Shift), „L.S.F” (FIFA 2004), „Re-Wired” (Sleeping Dogs) czy „Shoot the Runner” (Saint’s Row 2).

I jeszcze ciekawostka – Kasabian wskoczyło na bardzo rozbudowany poziom współpracy z EA Sports. Oprócz tego, że ich muzyka pojawiała się w aż w 6 odsłonach Fify, na potrzeby poprzedniej odsłony serii zaprojektowali specjalny strój, który można było wykorzystać w trybie Fifa Ultimate Team. W ostatnich dwóch częściach piłkarskiej gry „Elektroników” takiego zaszczytu dostąpiło tylko 8 artystów.

CREEDENCE CLEARWATER REVIVAL

Królowie protest songów. CCR, które na przełomie lat 60 i 70 postanowiło wyłamać się z ówczesnych trendów muzycznych, stworzyło sporą ilość kultowych numerów. Jest to wynik imponujący, biorąc pod uwagę, że zespół aktywny był tylko przez 5 lat. Wokal Johna Fogerty’ego zapewnił grupie nieśmiertelność i jej twórczość przewija się cały czas w rozmaitych mediach. Po ich numery z ogromną przyjemnością sięgają też twórcy gier.

Taki stan rzeczy ma w moim odczuciu dwie przyczyny. Pierwszy, to fakt, że CCR było jedną z bardziej popularniejszych grup w okresie wojny Wietnamskiej. Dlatego też, gry opowiadające o tamtym konflikcie lub chociażby o niego delikatnie zahaczające „wyposażone” są w muzykę tego zespołu. Battlefield: Vietnam, Rising Storm 2: Vietnam, Call of Duty: Black Ops, Mafia 3 – każda z tych produkcji ma na swojej ścieżce dźwiękowej przynajmniej jedno dzieło Creedence Clearwater Revival.

Drugą przyczyną, jest popularność ich hitu zatytułowanego „Fortunate Son”. Piosenka, która sama w sobie była protestem przeciw polityce powołań do wojska w okresie wojny w Wietnamie, zdobyła przeogromne uznanie. Po dziś dzień wykorzystywana jest bardzo często, nie tylko w grach, ale również chociażby w filmach. Zostając jednak przy wirtualnej rozgrywce – „Fortunate Son” pojawiło się w trzech z czterech wymienionych tytułów w poprzednim akapicie, a na tym lista się nie kończy, bo numer ten można usłyszeć jeszcze chociażby w Watch Dogs 2, GTA V, Homefroncie, a możliwość zagrania tego utworu pojawia się w pierwszym Rock Bandzie oraz Guitar Hero: Warriors of Rock.

 

THE PRODIGY

Chyba jedna z najbardziej rozpoznawalnych grup muzycznych na całym świecie. Swoim punkowym podejściem do muzyki elektronicznej, Panowie Howlett, Flint oraz Palmer wykonali prawdziwy strzał w dziesiątkę. Myślę, że każdego dnia na świecie, podczas jakiejś imprezy, The Prodigy zabawia towarzystwo. No, przynajmniej taki stan rzeczy miał na pewno miejsce w latach 90, gdy Brytyjczycy zgarnęli dla siebie całą rave’ową scenę. Warto wspomnieć też, że co roku chociaż raz pojawiają się w Polsce.

Nie pisałbym o tym, gdyby nie to, że ich twórczość też nie raz i nie dwa można usłyszeć podczas grania. Najczęściej taki stan rzeczy ma się w przypadku gier wyścigowych – muzyka The Prodigy przygrywała podczas starć w takich produkcjach jak Need for Speed: Most Wanted, Forza Motorsport 2, Colin McRae: Dirt 2 czy MotorStorm: Arctic Edge. Tutaj, podobnie jak w przypadku Kasabian, najwięcej z utworów The Prodigy korzystała seria należąca do Electronic Arts, czyli w tym wypadku Need for Speed. Elektroniczne bity z pod znaku mrówki pojawiły się we wspomnianym Most Wanted („You’ll Be Under My Wheels”), a także w Undercover („First Warning”), Shift („Run With the Wolves”) oraz NFS 2015 („Nasty” w remiksie Spor).

Chętnie z utworów produkcji Liama Howletta korzystają też gry muzyczne. W Dance Dance Revolution można potańczyć do „No Good (Start the Dance)”, Guitar Hero Live daje okazję do zagrania „Nasty” na gitarze, a DJ Hero 2 umożliwia, aby przy konsoli pobawić się z takimi trackami jak „Firestarter”, „Omen” oraz „Invaders Must Die”.

 

PUBLIC ENEMY

Prekursorzy rapu, prawdziwe legendy. Chuck D i Flavor Flav, dwaj charakterystyczni MC i prawdziwi weterani sceny, również dają się bardzo często usłyszeć w grach. Nie ma zresztą w tym nic dziwnego – nagrywają od początku lat 80tych i na swoim koncie mają aż 14 pełnoprawnych albumów, z czego 3 nagrane studyjnie pokryte zostały platyną.

Taki stan rzeczy sprawia, że prawdziwym grzechem byłoby pomijanie ich utworów w grach, ze szczególnym uwzględnieniem tych, oferujących stacje radiowe skupione na kulturze hip-hop. Muzyka Public Enemy przygrywa więc w GTA: San Andreas, True Crime: New York City, Scarface: The World is Yours, The Crew, Watch Dogs czy 25 to Life.

Public Enemy jest też mocno powiązane z Def Jam Records, więc ich muzyka pojawia się też w grach, które powstawały we współpracy ze z tą wytwórnią. Mamy więc „Fight the Power” na ścieżce dźwiękowej Def Jam: Vendetta, „Move!” w Def Jam: Fight for NY oraz ponownie „Fight the Power”, wraz z „Can’t Truss It” na OST do Def Jam Rapstar.

Należy wspomnieć też, że z muzyki legendarnej grupy często korzystają gry sportowe i te obracające się wokół kultury skate’ów. Najczęściej muzyka PE pojawia się w produkcjach powstających we współpracy z Tony’m Hawkiem, bo charakterystyczny głos Chucka D usłyszeć można w aż pięciu odsłonach serii.

 

SKRILLEX

Jeden z popularniejszych artystów dubstepowych, który jednak w moim odczuciu powoli traci swoją ogromną popularność. Był w końcu pewien moment, w którym cieszył się ogromną sławą i pamiętam jak jakieś 5 lat temu podczas moich rozmów o muzyce wyjątkowo często przewijał się temat twórczości Sonny’ego Moore'a. Z pewnością jednak, po dziś dzień, jest to artysta którego można kochać albo szczerze nienawidzić . Twórcy gier na pewno należeli jednak do tej pierwszej kategorii.

Na sam początek warto wspomnieć, że Skrillex często sam romansuje z rynkiem gier. W 2011 roku nawiązał współpracę z Electronic Arts i swoim remiksem głównego tematu z gry wziął udział w promocji Syndicate. W tym samym roku skomponował też własną interpretację motywu Reptile’a z Mortal Kombat, która znalazła się na kompilacyjnym albumie zawierającym rozmaite utwory z tej produkcji w odświeżonych wersjach.

Nie można też zapomnieć o jego współpracy z Damianem Marleyem, która poskutkowała stworzeniem numeru o nazwie „Make it Bun Dem”. To właśnie ten utwór stworzył całą legendę misji w Far Cry 3, podczas której Jason palił pola marihuany. Po dziś dzień, to jeden z najbardziej charakterystycznych fragmentów tamtej produkcji i w ogóle całej serii.

Jak to również bywa w przypadku twórców muzyki elektronicznej, najwięcej jego utworów trafiło do gier wyścigowych. Mamy więc „KILL EVERYBODY” i „Scary Monsters and Nice Sprites” w Ridge Racer: Unbound, remiksy utworów Aviciiego oraz Benny’egio Benassi jego autorstwa w Forzy Horizon oraz dwa efekty jego współpracy z takimi artystami jak The Doors oraz Korn w kolejnych dwóch produkcjach – kolejno „Breakin’ a Sweat” w Need for Speed: Most Wanted i „Narcissistic Cannibal” w Project CARS.

Tutaj też jedna ciekawostka – w Burnout 3: Takedown z 2004 roku na ścieżce dźwiękowej znajdują się dwa utwory grupy From First to Last. Nie wiem czy wiecie, ale w trakcie krótkiego żywota tego zespołu, na wokalu występował nie kto inny, a właśnie Sonny Moore.

 

NOISIA

Holenderskie trio skupione wokół gatunku drum’n’bass i jego pochodnych. Początki Noisii datuje się na 2003 rok, kiedy to zaczęli wypuszczać pojedyncze single. Tym czym jednak głównie zdobywali początkową popularność, były remiksy utworów innych artystów. Pierwszy oficjalny album, "Split the Atom", pojawił się w 2010 roku i został bardzo ciepło przyjęty, mimo tego, że sporym zaskoczeniem okazało się eksperymentowanie z gatunkami muzycznymi na tej płycie.

Nie można jednak powiedzieć, że w kontekście gier, wydanie tego albumu było przełomowe. Twórcy bardzo chętnie korzystali z muzyki holendrów jeszcze przed oficjalnym debiutem. Do 2010 roku ich twórczość usłyszeć można było w takich produkcjach jak Midnight Club 3: Dub Edition, MotorStorm: Pacific Rift czy też Wipeout HD.

Faktem jest jednak, że dopiero po „Split the Atom” po muzykę Noisii zaczęły sięgać popularniejsze marki. Takie tytuły jak Gran Turismo 5, Need for Speed: Most Wanted z 2013 roku, RidgeRacer Unbounded czy SSX robią chyba większe wrażenie, niż te z poprzedniego akapitu? A nie można zapomnieć też o tym, że na potrzeby DriveClub, Noisia zremiksowała jeden z utworów powstałych na potrzeby gry (konkretniej – „Power Curve” od Hybrid).

A na sam koniec - wisienka na torcie. Noisia, na spółkę z Combichrist, stworzyła od podstaw ścieżkę dźwiękową dla DmC: Devil May Cry. Reboot serii znacznie odbiegał klimatem od swoich poprzedników i idealnie komponowała się z tym muzyka stworzona przez obydwie, wyżej wymienone grupy. Agresywne elektroniczne bity, przeplatane z nie mniej charakternymi dźwiękami hellektro, wypadły chyba znacznie lepiej, niż nowa wersja Dantego (chociaż ja akurat polubiłem gościa).

 

SNOOP DOGG

Czy ktoś się ze mną nie zgodzi, jeżeli powiem, że to jedna z najbardziej rozpoznawalnych osób na całym świecie? W latach 90 wypromował go Dr. Dre, który zaprosił go do nagrania wspólnego kawałka. Bezpośrednim następstwem tej współpracy był album Snoopa zatytułowany „Doggystyle”, który odniósł ogromny sukces i po dziś dzień uznawany jest za jeden z większych klasyków rapu. Zresztą, pozostał na scenie do dziś. W zeszłym roku wydał nawet kolejny album, zatytułowany - a jak - "Kush".

W świecie Snoopa nie od dziś obecne są też gry, w których promocje chętnie się też angażuje. Nagrywał chociażby specjalne numery na potrzeby konkretnych produkcji, takich jak Gran Turismo 3, Need for Speed: Underground 2 czy NBA 2K11. D-O-double G pojawiał się też na rozmaitych wydarzeniach związanych z premierami nowych produkcji – pierwszy przykład z brzegu, który przychodzi mi do głowy to chociażby Battlefield 1 i wielka impreza reklamująca ten tytuł, w której w pierwszo-wojennych starciach brało udział sporo znanych twarzy. Sam też jest graczem. Swego czasu wystosował nawet wiadomość do Microsoftu, w której poinformował Gatesa i spółkę, że… a, zresztą zobaczcie sami.

Dobra, wracamy jednak do samej muzyki. Snoopa usłyszeć można w naprawdę wielu grach. Część z nich korzysta z jego autorskiej muzyki (True Crime: Streets of LA, Rock Band czy NBA 2K15), jednak znacznie częściej pojawia się on jako gość na którymś z utworów innego artysty. Weźmy taką serię Grand Theft Auto – w piątej odsłonie i San Andreas pojawiło się aż sześć numerów z jego udziałem, z czego tylko jeden jest jego solówką („Gin Juice” w GTA V).

W grach najczęściej pojawia się u boku Dr. Dre, jednak podczas obcowania z rozmaitymi tytułami można usłyszeć efekty jego współpracy z takimi artystami, jak Westside Connection, Too $hort, Fashawn, Tha Dogg Pound czy nawet… Katy Perry. Tak – numer „Californa Gurls” obecny jest na ścieżce dźwiękowej do Just Dance 3.

 

THE QEMISTS

The Qemists to grupa, która nie może odpędzić się od porównań z The Prodigy oraz Pendulum. Twórczość brytyjskiej grupy skupionej na gatunku drum’n’bass pozwala jednak zrozumieć skąd biorą się takie porównania. Ich muzyka to, podobnie jak w przypadku obydwu wymienionych grup, połączenie żywej elektroniki z mocnym gitarowym graniem. Myślę, że nie będzie kłamstwem stwierdzenie, że część swojej popularności zawdzięczają grom.

Tak na pewno jest w moim przypadku, gdyż po raz pierwszy zainteresowałem się ich twórczością po… Need for Speed: Undercover. The Qemists i ich muzyka w grach to zresztą ponownie casus elektroniki wprost stworzonej do gier wyścigowych – muzyka Brytyjczyków pojawiała się jeszcze dwóch kolejnych NFSach (Shift oraz Rivals), a listę produkcji z ich muzyką na ścieżce dźwiękowej wzbogacają jeszcze takie tytuły jak Forza Motorsport 3, Dirt 2, GT Racing 2 czy MotorStorm Pacific Rift. Podobnie jak Noisia, The Qemists zremiksowało też jeden utwór na potrzeby DriveClub.

Jeżeli bliżej przyjrzymy się liście produkcji, w których usłyszeć można The Qemists, to wychodzi wręcz, że… z ich twórczości korzystają właściwie tylko produkcje skupione wokół wyścigów. Jedyne wyjątki to Madden NFL 17 („New Design”) oraz OlliOlli („Society”). Co jeszcze rzuca się w oczy? Aż dwie gry – Blur i SSX – mają po pięć numerów The Qemists w swoim repertuarze. Nieźle.

 

QUEENS OF THE STONE AGE

Najpierw była grupa Kyuss. Była to jedna z kapel rockowych, która jako jedna z pierwszych pokazała światu nowy odłam tego gatunku, określany mianem stoner rocka. Nie będziemy jednak rozmawiać o tym gatunku, a o tym co stało się po rozpadzie wspomnianego składu. Bezpośrednim następstwem tego wydarzenia było powstanie właśnie Queens of the Stone Age.

Grupa ta, grająca na pograniczu rocka, elektroniki i muzyki alternatywnej, z wielką chęcią udostępnia swoją twórczość na potrzeby gier. Chyba najbardziej rozbudowana przyjaźń łączy zespół z Electronic Arts – numery QOTSA usłyszeć można w NHL 2003, Fifie 12, Madden NFL 08, Need for Speed: Underground 2 oraz niedawno wydanym Need for Speed: Payback.

Nooo tak, znowu gry wyścigowe. Queens of the Stone Age pojawiają się jeszcze na ścieżkach dźwiękowych takich tytułów jak MotorStorm, Test Drive Unlimited, Juiced 2, Dirt 2 czy Gran Turismo 5. Wydaje się to być ciekawym fenomenem, również w kontekście wcześniej wymienionych artystów. Twórcy ścigałek najwidoczniej lubią stawiać na sprawdzone marki muzyczne. Ma to zresztą sens, bo skoro wzór się sprawdza – czemu z niego nie korzystać? Nie ma w końcu nic lepszego, niż idealny podkład pod wysokie osiągi samochodu.

 

HUDSON MOHAWKE

Szkocki producent muzyczny kojarzony będzie głównie z gatunkiem glitch hop, gdyż jego twórczość bardzo mocno pachnie tym odłamem elektroniki. W 2009 roku wydał swój pierwszy album, „Butter”, jednak motorem napędowym dla jego kariery okazała się współpraca z Kanye Westem. Poskutkowała ona zresztą tym, że Ross Birchard (bo tak naprawdę ma na imię Hundson Mohawke) podpisał kontrakt z labelem Westa, czyli GOOD Music.

Zaznaczył więc swoją obecność w branży muzycznej, co poskutkowało chęcią nabywania praw do jego muzyki ze strony twórców. Utwory HM można usłyszeć w takich tytułach jak NBA 2K12, Dirt 3, Sleeping Dogs, Grand Theft Auto V czy też w Need for Speedzie z 2015 roku.

Największym uznaniem musiał się jednak cieszyć w Ubisofcie. To właśnie francuskie studio zdecydowało się powierzyć Szkotowi skomponowanie ścieżki dźwiękowej do drugiej odsłony Watch Dogs. Okazało się to zresztą strzałem w dziesiątkę, ponieważ jego praca idealnie komponowała się z przaśnym i młodzieżowym klimatem produkcji.

I to by było na tyle. Oto moja lista artystów, z którymi najczęściej miałem do czynienia podczas wirtualnej zabawy. Zakładam jednak, że w tym temacie nie jestem jednak alfą i omegą. Chętnie poczytam więc w komentarzach, jeżeli również i wy mieliście styczność z jakimś artystą w grach nadzwyczaj często.

 

Autor: Tomasz Mendyka