Data modyfikacji:

The Descendant: epizod 1 - recenzja

Apokalipsa w pięciu aktach.

The Descendant to epizodyczna gra przygodowa szwedzkiego studia Gaming Corps. Światło dzienne ujrzał właśnie pierwszy odcinek zatytułowany Aftermath. Jako że dobre post-apo zawsze jest w cenie, postanowiliśmy na własnej skórze przekonać się, czy tytuł jest warty uwagi.

1000 lat po Ziemi

Zmiany klimatyczne i kurczące się w zastraszająco szybkim tempie zasoby naturalne doprowadziły do wojny nuklearnej, która wymazała ludzkość z powierzchni Ziemi. Zaledwie kilka tysięcy ludzi przeżyło apokalipsę. Zamrożeni w podziemnych schronach znanych jako Arki przez stulecia w uśpieniu czekali na dzień, w którym powrócą na górę i znów obejmą władzę nad światem. Kilka stuleci później wszystkie Arki zostały otwarte, wszystkie poza jedną.

Fabuła The Descendant toczy się w dwóch liniach czasowych. W pierwszej, teraźniejszej, wcielamy się w Donnie'ego, członka dwuosobowego zespołu próbującego dowiedzieć się, dlaczego Arka-01 nadal jest zapięczętowana. W drugiej, rozgrywającej się kilka stuleci wcześniej, przejmujemy kontrolę nad Mią, której zadaniem jest utrzymanie mieszkańców schronu przy życiu, podczas gdy kolejne systemy padają jeden po drugim. Szybko wychodzi na jaw, że Arka skrywa tajemnicę.

Pierwszy epizod stanowi zaledwie czubek góry lodowej i trudno na jego podstawie wnioskować na temat całości historii opowiedzianej przez twórców. Poznajemy bohaterów i zawiązuje się akcja. Dopiero końcówka pierwszego i zapowiedź kolejnego odcinka dają do zrozumienia, że na rzeczy jest o wiele wiele więcej. Niemniej jednak twórcy od początku umiejętnie budują nastrój tajemnicy.

Po nitce do kłębka

Rozgrywka skupia się na eksploracji otoczenia, poszukiwaniu przydatnych przedmiotów i rozwiązywaniu prostych zagadek. I wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że zabawa jest do bólu liniowa. Nie mamy żadnej, nawet najmniejszej, swobody działania, dlatego kolejne zadania wykonujemy w ściśle określonej przez twórców kolejności.

Jak na porządną grę epizodyczną przystało, decyzje podjęte w każdym odcinku wpływają na rozwój fabuły. Pierwszy pod tym względem niestety zawodzi. Wybory, przed którymi stajemy, nie wydają się zbyt ważne. Mam nadzieję, że kolejny epizod pokaże, że się myliłem. Inna sprawa, że odcinek trwa zaledwie godzinę, twórcy nie mieli zatem za bardzo czasu na rozwinięcie skrzydeł.

W trakcie zabawy irytowała mnie niezmiernie jeszcze jedna rzecz - filmowy (liniowy) charakter gry sprawia, że znacznie lepiej odbierałoby się ją na dużym ekranie i przy użyciu gamepada. Niestety, mysz i klawiatura to jedyne wspierane kontrolery.

Komiksowo

The Descendant powstało w oparciu o silnik Unity. Twórcy, wzorem studia Telltale Games, postawili na grafikę wykonaną w technice cel-shadingu, która nie tylko nadaje oprawie komiksowy styl, ale również doskonale tuszuje ograniczenia silnika. Od strony wizualnej gra prezentuje się naprawdę przyzwoicie, powiedziałbym nawet, że klimatycznie, a to chyba najważniejsze.

Co dalej?

Podsumowując, pierwszy epizod The Descendant stanowi bardzo ciekawe wprowadzenie do całej historii. Fabuła jest intrygująca i niezmiernie ciekawi mnie, co stanie się dalej. Szkoda, że gra nie daje nieco więcej swobody w eksploracji i wykonywaniu kolejnych zadań. Nikły wydaje się też wpływ podejmowanych w trakcie zabawy decyzji na kolejny odcinek. Mam nadzieję, że zmieni się to w kolejnym. Ocena The Descendant na podstawie pierwszego epizodu byłaby jak ocena książki na podstawie okładki. Na razie jest nieźle, ale z ostatecznym werdyktem muszę się jeszcze wstrzymać.

Autor: Dawid Sych