Test: Headset Razer Electra V2

W to mi graj.

Nie wyobrażam sobie nocnego grania bez słuchawek. Uwielbiam w ciągu dnia jak dźwięk odpowiednio rozchodzi się po pokoju, jak czuć go z każdej strony kiedy nasz bohater bywa ostrzeliwany lub dzieją się wokół niego inne wybuchowe wydarzenia. Niestety, wieczorami robię za dobrego sąsiada i nie wkurzam ludzi odgłosami wydobywającymi się z głośników. W tym momencie z pomocą przychodzą headsety, które oferują jakość dźwięku w niczym nie odstającą poziomem od porządnych kolumn. Dotychczas korzystałem z Razer Man O'War, o których więcej pisałem prawie dwa lata temu w teście. Choć znalazłem w nich wady, to jednak nie mogłem się z nimi rozstać. Czy nowy model Electra V2 będzie w stanie zmienić tę sytuację? Jest na to szansa.

NIE TYLKO DLA GRACZY

Największym minusem Man O'War była ich wielkość, która przekładała się na spory ciężar. Przy dłuższym posiedzeniu, słuchawki mocno ciążyły mi na głowie, powodując nieprzyjemny ból. Problem ten nie dotyczy testowanego przeze mnie sprzętu, ponieważ jego waga wynosi 278 gram. Jest to wystarczający ciężar, żeby nie obciążać zbytnio karku i żeby słuchawki sztywno trzymały się uszu. Spodobał mi się również system odpowiedzialny za dostosowanie słuchawek do głowy - służy to tego automatycznie regulowany pałąk. Jego wewnętrzna część została obita siatką zapobiegającą poceniu się, natomiast pod nią umieszczono miękką gąbkę. Główna część pałąka została wykonana z lekkiego aluminium, które nie tylko dobrze wygląda, ale również bywa bardzo funkcjonalny. Materiał jest na tyle elastyczny, że headset dostosujemy do każdej szerokości głowy. Komfortowi użytkowania sprzyjają także ruchome nauszniki, skrywające w sobie przetworniki o średnicy 40 mm.

Celem Razera podczas prac nad tym modelem było sprawienia, żeby był jak najbardziej uniwersalny, co według mnie zdało egzamin. Nadal są to słuchawki gamingowe, jednakże sprawdzają się też bardzo dobrze podczas słuchania muzyki na smartfonie. Ich wygląd jest na tyle stonowany, że spokojnie można z nimi chodzić po mieście bez obawy o popadanie w śmieszność. Świadczyć może o tym chociażby odłączany mikrofon, co jest raczej rzadkością w sprzęcie stricte przeznaczonym do grania. Osobiście, mi takie rozwiązanie niezbyt się podoba, ponieważ cały czas muszę mieć pod ręką dodatkowy patyk, w razie sytuacji, gdy będę potrzebował komunikacji głosowej na Messengerze lub PlayStation Network. A granie z podłączonym badylem w gry single player jest po prostu głupie.

MAŁY HACZYK

Z rzeczy, jakie mi przeszkadzają w Electra V2 wymieniłbym jeszcze suwak służący do zwiększania lub zmniejszania poziomu głośności. Zwykła rolka sprawdziłaby się o niebo lepiej, ale niestety zamiast tego, otrzymaliśmy sztywny kontroler dźwięku. Chciałbym się jeszcze przyczepić do czegoś związanego z wyglądem, ale wychodzi na to, że wyprztykałem się już z minusów. Ponadto, nie są one jakoś bardzo nikczemne, ot zwykłe niezbyt przemyślane pomysły konstrukcyjne, nie mające tak naprawdę większego wpływu na działanie urządzenia. Ponieważ w słuchawkach liczy się przede wszystkim dźwięk, a ten oferowany przez sprzęt Razera stoi na bardzo wysokim poziomie.

Headset współpracuje ze wszystkimi wiodącymi platformami, począwszy od pecetów, poprzez PlayStation 4 i Xbox One, a na Nintendo Switch kończąc. Dlatego bez względu na konsolę jaką posiadacie, śmiało możecie zaopatrzyć się w Electra V2. Jest jednak pewien haczyk - urządzenie sprzedawane jest w dwóch wersjach, z audio jackiem 3.5 mm oraz USB. Wiąże się z tym pewna nieścisłość umieszczona na pudełku. Widnieje na nim informacja o wirtualnym dźwięku przestrzennym 7.1, lecz jak wiadomo, żeby go w uzyskać należy podłączyć sprzęt za pomocą kabla USB. Oznacza to, że do wykorzystania pełnego potencjału modelu, który otrzymałem do testów potrzebujemy dodatkowego przetwornika. Jak łatwo się domyślić, kupimy go oddzielnie. Dlatego jeśli planujecie korzystać ze słuchawek wyłącznie podczas pracy lub grania na pececie, zainwestujcie od razu w drugą wersję. Tyle, że wtedy zamkniecie się wyłącznie na jedną platformę.

WARTO CZY NIE WARTO?

Pomijając niezbyt sympatyczną zagrywkę ze strony Razera, jestem bardzo zadowolony z jakości jaką oferuje headset. Chwilowo, model Man O' War został odłożony na półkę, ponieważ o wiele lepiej gra mi się z użyciem nowego sprzętu. Poziom dźwięku to pierwsza liga, nie jest zakłócany przez jakiekolwiek szumienie czy inne niepożądane trzaski. Zgodnie z zaleceniami producenta, korzystałem również z zabawki podczas słuchania muzyki i w tym przypadku także jestem zadowolony z uzyskanego efektu. Cena Electra V2 stoi na bardzo przyzwoitym poziomie, pod warunkiem, że nie planujemy dokupić adaptera USB. Wtedy należy doliczyć raptem dwadzieścia dolców...

OCENA KOŃCOWA: 83/100

PLUSY:

+ czysty dźwięk

+ uniwersalność

+ wygoda użytkowania

+ design

+ przedłużka do kabla

+ dźwięk 7.1 na PC...

MINUSY:

- ... pod warunkiem, że kupimy adapter

- odczepiany mikrofon

- suwak odpowiedzialny za poziom dźwięku

Autor: Łukasz Morawski