Data modyfikacji:

Tajna broń na Marsie. Recenzja Destiny 2: StrategOS

Po dość krótkiej i rozczarowującej wizycie na Merkurym, czas sprawdzić, jakie tajemnice skrywa przed Strażnikami powierzchnia Marsa.

Ozyrys nie zostawił po sobie najlepszych wspomnień wśród fanów Destiny 2, głównie za sprawą ubogiej zawartości. Czy drugie z rozszerzeń, StrategOS (ang. Warmind) poprawia błędy poprzednika? Na kilku płaszczyznach jest od niego zdecydowanie lepszy, choć i tutaj Bungie nie ustrzegło się kilku potknięć.

Zacznijmy od spraw podstawowych. Po odblokowaniu drugiego z dodatków na naszej mapie galaktyki pojawia się nowa planeta - Mars. Powierzchniowo jest on większy od Merkurego, choć nadal nie umywa się wielkością w stosunku do innych planet dostępnych w układzie, jak IO czy Nessus. Podobnie jak Merkury jednak zachwyca poziomem detali i mocno wyróżnia się na tle lokacji z podstawowej wersji gry. Prowadzeni przez nas Strażnicy mają teraz możliwość zwiększenia swojego bazowego poziomu doświadczenia z 25 do 30. Te z kolei wpadają bardzo szybko - wystarczy rozegrać kilka meczy w Tyglu, dodatkowo wspierając się żetonami z Eververse. W pierwszych godzinach dodatku równie szybko wzrasta również nasz poziom światła. Po zaledwie trzech godzinach rozgrywki mój Łowca zwiększył swój poziom mocy z 323 do 340, co jest skokiem wręcz niebagatelnym.

Niestety, również 3 godziny zajęła mi cała kampania fabularna StrategOS, choć muszę przyznać, że fabularnie jest znacznie ciekawsza od zgłębiania tajemnic Ozyrysa na Merkurym. Tym razem, do spółki z Aną Brey, wyjętą spod prawa strażniczką oraz służbistą Zavalą, przyjdzie nam zbadać historię tajemniczego systemu obronnego znanego jako Rasputin, będącego jednym z największych osiągnięć ludzkości podczas Złotego Wieku. Później jednak słuch o nim zaginął i przepadł gdzieś w pomroce dziejów. Nadszedł czas, by go odnaleźć. Na plus kampanii przemawia jednak fakt, że znacznie wyśrubowano w niej poziom trudności i przechodzenie kampanii w pojedynkę może w niektórych momentach przyprawić Was o szybsze bicie serca. Jeżeli macie taką możliwość, warto poprosić koleżankę lub kolegę o pomoc. Po ukończeniu wszystkich przygód, możemy jeszcze raz podjąć się ich ukończenia na poziomie heroicznym, co dodatkowo zwiększa poziom wyzwania.

To oczywiscie nie wszystko, co otrzymujemy w ramach dodatku, gdyż zmienia on co nieco w sferze rozgrywek sieciowych oraz aktywności kooperacyjnych. A to z pewnością interesuje Was najbardziej.

W pierwszej kolejności skupię się na aktywności, która najbardziej przypadła mi do gustu, a są to "stosy rytualne" dostępne właśnie na Marsie. Na powierzchni czerwonej planety możemy znaleźć porozrzucane nadajniki, które aktywują mini-instancję opartą o klasyczny model hordy, zawierającej cztery wymagające fale przeciwników (Rój). Każda z nich stanowi spore wyzwanie nawet dla wprawnego Strażnika, więc absolutnie nie powinniście porywać się na nie sami. Warto podjąć wyzwanie wraz z przyjaciółmi lub aktywować stos, gdy w pobliżu kręci się sporo innych losowych graczy. Stosy dają naprawdę masę frajdy płynącej z klasycznej rozwałki całych mas przeciwników.

Pojawił się także nowy, bardzo fajny w swojej prostocie tryb rozgrywki w Tyglu. Jazgot, gdyż tak nazywa się nowa aktywność, to na pierwszy rzut oka klasyczny deathmatch, jednak cały myk polega na tym, że otrzymujemy fraga, tylko wtedy, gdy kula wystrzelona z naszej broni trafi przeciwnika jako ostatnia, uśmiercając go. Oznacza to, że w myśl zasady "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta", możemy podkradać fragi podczas bezpośrednich starć innych graczy. Jazgot momentalnie stał się moim ulubionym trybem rozgrywki kompetytywnej obok Supremacji. Dodatek oferuje także dwa nowe szturmy oparte o fabułę kampanii dla pojedynczego gracza. Znajdziemy je pod nazwami Dziwne miejsce (Strange Terrain), w którym uprzykrzymy nieco życie Heroldowi Xola oraz Wola Tysięcy (Will of the Thousands), gdzie ponownie staniemy w szranki z bogiem Roju znanemu z kampanii fabularnej. Dla największych weteranów serii czeka także nowy Najazd na Legowisko - Iglica Gwiazd.

We wszystkich aktywnościach dziejących się na Marsie skorzystamy także z niezwkle potężnej broni specjalnej, jaką jest Walkiria. Ten potężny energetyczny oszczep, to w rękach Strażnika niezwykle potężna broń potrafiąca już przy pierwszym rzucie zmienić grupkę pomniejszych przeciwników w pył. Oszczep Walkirii budzi prawdziwy respekt na polu bitwy, a korzystanie z niego jest niezwykle satysfakcjonujące.

Destiny 2: StrategOS nie jest dodatkiem idealnym i niektóre ze swoich przypadłości odziedziczył po recenzowanej przeze mnie wcześniej Klątwie Ozyrysa. Nadrabia jednak te niedoskonałości dzięki bardzo ciekawym i wyjątkowo angażującym aktywnościom kooperacyjnym i rywalizacyjnym. Głównie z tego względu warto odwiedzić Marsa. Odnoszę jednak wrażenie, że oba te rozszerzenia to zaledwie przystawki przed daniem głównym, które otrzymamy we wrześniu, w rocznicę premiery Destiny 2.

OCENA KOŃCOWA: 75/100

PLUSY:

+ przepiękne projekty lokacji

+ wymagająca kampania "singlowa"

+ nowe aktywności kooperacyjne i rywalizacyjne (horda!)

+ Ana Bray jako nasza przewodniczka

MINUSY:

- kampania, choć wymagająca, to ponownie króciutka

Grę do testów dostarczyły firma Activision Blizzard, za co serdecznie dziękujemy!

Autor: Adam Szymański