Data modyfikacji:

Szybcy i piękni. Recenzja Forza Motorsport 7

Godna kontynuacja.

Zazdroszczę osobom, które wręcz maniakalnie interesują się motoryzacją. W ostatnim czasie do sprzedaży trafiło tak dużo dobrych gier wyścigowych, że właściwie nic im więcej do szczęścia już nie potrzeba. Swego czasu świetnie wystartowała F1 2017, następnie wysoką jakością zaszalało Project CARS 2, a teraz Forza Motorsport 7 ponownie zapewniła swoim fanom rozrywkę na najwyższym poziomie.

JAK TO WYGLĄDA!

Problem z grą Turn 10 jest jednak taki, że powoli zaczyna iść w kierunku wyznaczonym przez EA Sports, co oznacza, że każda kolejna część jest zaledwie delikatnie usprawnioną poprzedniczką, nie wprowadzającą do serii drastycznych modyfikacji. Taki los spotkał właśnie najnowszą odsłonę Forzy, ale na szczęście produkcja swoim dopracowaniem i rozbudowaniem była w stanie się z tego wybronić. Podczas zaliczania kolejnych przejazdów kompletnie nie interesowało mnie to, że większość rzeczy widziałem już wcześniej – zamiast tego jarałem się jak głupi nowymi furami (łącznie udostępniono aż siedemset pojazdów! SIEDEMSET) oraz przepięknymi torami.

Warstwa techniczna to zdecydowanie jedna z większych zalet gry. Oprawa wizualna potrafi wywoływać zachwyt, zwłaszcza, gdy akurat natrafimy na scenariusz i trasę, w której dostępna jest zmiana pory dnia oraz warunków atmosferycznych. Co prawda, nadal uważam, że deszcz najlepiej zrealizowano w Driveclubie, ale ulewa w Forza Motorsport 7 również potrafi cieszyć oko. Oszałamiające wrażenie robią też modele samochodów. Producent podszedł do tematu na poważnie, przygotowując projekty wierne oryginałom (jedynie wnętrza w niektórych pojazdach trochę odstają od reszty), co z pewnością docenią znawcy tematu. Amatorów motoryzacyjnego porno odsyłam natomiast do funkcji Forzavista, gdzie możemy dokładnie przyjrzeć się każdej maszynie, z dowolnej strony.

GAZ DO DECHY

Rozgrywka w siódmej części Forzy potrafi być wymagająca, ale na tyle dobrze balansuje pomiędzy zręcznościówką a symulatorem, że doskonale poradzą sobie z nią także niedzielni gracze. Jeśli stwierdzimy, że poziom trudności jest zbyt niski, zawsze istnieje możliwość podłubania w opcjach i poprzesuwania kilku suwaków - różnica będzie odczuwalna już podczas pierwszego startu wyścigu. Za sprawą otwartości na mniej i bardziej doświadczonych graczy, część osób może stwierdzić, że uproszczony system jazdy zaniża wyzwanie. Osobiście popieram to rozwiązanie, ale akurat daleko mi do hardcore’owców.

Nie ważne, czy produkcja studia Turn 10 jest symulatorem czy arcade’ówką, ważne, że „Puchar kierowców Forza” zapewnia ogromne pokłady frajdy. Tryb kariery został podzielony na całą masę pomniejszych mistrzostw, w których zasiadamy za kierownicą wszelkiej maści samochodów – od muscle carów, poprzez rozklekotane rzęchy ze szrotu i demony prędkości, a na ciężarówkach kończąc. Za zdobywanie wysokich pozycji otrzymujemy punkty KR, które następnie wykorzystujemy do kupowania kolejnych aut oraz ulepszania tych, które już posiadamy.

PARKOWANIE

W Forza Motorsport 7 nie ma czasu na nudę. W przerwie od kariery dla samotnego gracza, możemy wziąć udział w pojedynczych wyścigach lub sprawdzić swoje umiejętności w rozgrywkach online. Dużo czasu spędzimy również na modyfikowaniu naszych fur, ponieważ twórcy zadbali o masę elementów do wymieniania, poprawiania i dodawania. Martwi mnie tylko odrobinę wprowadzenie skrzynek z bonusową zawartością, co może być oznaką mikrotransakcji w następnych odsłonach cyklu. Na szczęście, na tę chwilę stanowią one integralną część gry. Warto też wspomnieć, że posiadacze Xboksa One mają możliwość ścigania się ze znajomymi na podzielonym ekranie. Niestety, ta funkcja nie jest dostępna dla użytkowników komputerów osobistych.

OCENA KOŃCOWA: 87/100

PLUSY:

+ świetna oprawa audio-wizualna

+ intuicyjny system jazdy

+ ogromna liczba samochodów

+ split-screen Na Xbox One

MINUSY:

- brak split-screenu na PC

- mało zmian względem poprzedniczki

Grę do testów dostarczyła firma Microsoft Polska, za co serdecznie dziękujemy!

 

Autor: Łukasz Morawski