Data modyfikacji:

Rozgrzewamy opony. Recenzja Project CARS 2

Jest dobrze.

Miłośnicy motoryzacji powinni być usatysfakcjonowani tym, co niesie dla nich druga połowa bieżącego roku. Jakiś czas temu premierę miała najnowsza odsłona F1, za chwilę do sprzedaży trafi obecnie recenzowane przeze mnie Project CARS 2, a na horyzoncie zaczynają świtać już takie produkcje jak Forza Motorsport 7 oraz Gran Turismo Sport. Zanim jednak skupimy się na perełkach Microsoftu i Sony, poświęćmy chwilę czasu na najnowsze dzieło studia Slightly Mad.

DOBREGO ZŁE POCZĄTKI

Z pierwszą odsłoną serii nie miałem zbyt wiele do czynienia, dzięki czemu do “dwójki” podszedłem bez zbędnych uprzedzeń lub oczekiwań. Miałem ponad tydzień na przetestowanie gry i od razu muszę zaznaczyć, że przez ten czas bawiłem się naprawdę dobrze. Przynajmniej przez większość czasu, kiedy nie denerwowały mnie pewne niedopracowania, od których zacznę. Project CARS 2 ma duże ambicje bycia jak najbardziej realistyczną grą wyścigową, lecz robi to trochę niekonsekwentnie. Widać to chociażby po zachowaniu pojazdów na torach - spora ich część reaguje w sposób odpowiadający ich rzeczywistym odpowiednikom, natomiast resztą kieruje się identycznie, bez względu na to jaką klasę pojazdów reprezentują. Wpływa to trochę negatywnie na poziom trybu kariery. W jednych zawodach musimy przez cały czas walczyć z utrzymaniem pojazdu na drodze, żeby w następnym bez problemu mknąć przed siebie, zaliczając wszystkie zakręty z palcem w nosie.

Sporym problemem podczas zabawy było dla mnie uporanie się z kuriozalnym zachowaniem aut sterowanych przez komputer. Przed rozpoczęciem wyścigu możemy ustalić ich poziom zaangażowania i agresywności, ale nawet wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że przeciwnicy skutecznie uprzykrzą nam życie - i nie chodzi mi tu wyłącznie o wyprzedzanie oraz zastawianie drogi. Twórcy stwierdzili, że w grze nastawionej na rywalizację fair play najlepszym sposobem na zwiększenie poziomu trudności będzie taranowanie od tyłu przez oponentów, wjeżdżanie w bok z pełną prędkością i nie hamowanie, gdy utkniemy na środku drogi. Ponadto, produkcja momentami jeszcze przed startem wyścigu próbuje utrzeć graczowi nosa. Wielokrotnie zdarzyło mi się, że mój samochód był umieszczany poza linią startową, przez co z automatu otrzymywałem kary za nieprzepisowe wyprzedzanie i miałem doliczane karne sekundy. Trochę irytujące, zważywszy, gdy bierzemy udział w kilkunasto okrążeniowym wyścigu, trwającym ponad pół godziny.

IM DALEJ TYM LEPIEJ

Czytając pierwsze akapity mogliście stwierdzić, że Project CARS 2 to konkretna wtopa i lepiej dać sobie spokój z tym tytułem. Nic bardziej mylnego! Zaraz obok rewelacyjnej F1 2017 to jedna z lepszych gier sportowych w jakie grałem w ostatnim czasie. Produkcja Slightly Mad Studios ma swoje wady, ale to i tak nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z mocno dopracowanym tytułem, który nie był tworzony za wielkie pieniądze potężnych wydawców. Nie przeszkodziło to producentowi w stworzeniu niesamowicie wyglądającej oprawy wizualnej, która przykuwa wzrok już od pierwszych minut uruchomienia gry. To, że projekty samochodów wyglądają obłędnie, to już praktycznie wizytówka większości współczesnych wyścigówek - tutaj natomiast możemy mówić o rewelacyjnie przygotowanym otoczeniu oraz warunkach pogodowych, czyli elementach często pomijanych przez innych twórców. W Project CARS 2 za sprawą autorskiego systemu Live Track 3.0 trasy faktycznie sprawiają wrażenie żywych, a deszcz nie tylko dobrze wygląda, ale także utrudnia widoczność na torze, a przede wszystkim ma kolosalny wpływ na przejazd kolejnych okrążeń. Kałuże to prawdziwy majstersztyk, który absolutnie mnie zauroczył. Co prawda, przeklinałem je podczas gry, ponieważ nie mogłem utrzymać się wtedy na trasie, ale przecież właśnie o to chodziło.

Sama rozgrywka także daje masę satysfakcji. To nie jest produkcja, do której możemy usiąść w każdej chwili i na luzie zaliczyć sobie kilka poziomów. Grze Slightly Mad Studios trzeba poświęcić więcej czasu, w szczególności gdy chcemy dojść do perfekcji - a na to potrzeba miesięcy, ponieważ twórcy przygotowali multum najróżniejszych pojazdów oraz tyle samo zróżnicowanych tras. Zaliczenie wszystkich kategorii w trybie kariery doświadczonemu graczowi zajmie dobre kilkadziesiąt godzin, a to tylko początek zabawy - do dyspozycji są jeszcze pojedyncze wyścigi, tryb multiplayer i inne aktywności przedłużające żywotność gry.

SUKCES ZALICZONY?

Podobało mi się również to, że choć Project CARS 2 oferuje bardzo wymagającą rozgrywkę, to jednak nie zamyka się wyłącznie na hardkorowców. Za sprawą bardzo dobrze przemyślanych suwaków, jesteśmy w stanie zmodyfikować właściwie każdy element gameplayu. Dzięki temu początkujący kierowcy nie zostaną od razu odrzuceni przez wysoki poziom trudności, choć i wtedy poszczególne wyścigi mogą dać im w kość. Warto też pamiętać, żeby do gry zaopatrzyć się w kierownicę, ponieważ tylko wtedy będziemy w stanie wycisnąć z niej wszystkie soki. Na szczęście, sterowanie padem również sprawdza się bardzo dobrze, ale grając tym kontrolerem możemy zapomnieć o w pełni realistycznym doznaniu, ponieważ bez włączenia kilku wspomagaczy nie jesteśmy w stanie opanować wszystkich maszyn (przynajmniej ja nie byłem).

Project CARS 2 to bardzo dobra gra wyścigowa, która nie uniknęła kilku błędów. Nie są one natomiast tak duże, żeby całkowicie przekreślać pracę jaką włożono w ten tytuł. Slightly Mad Studios oddało w ręce graczy porządny produkt, który z pewnością będzie naprawiany w nadchodzących łatkach. Produkcja przede wszystkim daje masę satysfakcji, i zachęca graczy do nieustannego próbowania pokonywania własnych słabości.

OCENA KOŃCOWA: 80/100

PLUSY:

+ system Live Track 3.0

+ ogromna liczba pojazdów i tras

+ długa żywotność gry

+ dostęp do wszystkich samochodów od początku gry

+ wysoki poziom trudności

MINUSY:

- problemy ze sztuczną inteligencją

- nie wszystkie pojazdy zachowują się tak jak należy

- rozmaite bugi

Grę do testów dostarczyła firma Cenega, za co serdecznie dziękujemy!

 

Autor: Łukasz Morawski