Data modyfikacji:

Recenzja God of War. Boska gra

Chłopcze...

Media z całego świata zdążyły już okrzyknąć God of Wara najlepszym tytułem ekskluzywnym na PlayStation 4. Posypały się dziesiątki, zamówienia przedpremierowe wzrastały w szalonym tempie, a o Kratosie jest obecnie równie głośno, co swego czasu o naszym poczciwym Geralcie. Właściwie nie mam tutaj już nic odkrywczego do dodania, ponieważ o grze studia Santa Monica powiedziano praktycznie wszystko. Aczkolwiek jest to tytuł, do którego z pewnością jeszcze wielokrotnie będziemy powracać, ponieważ tak dobrze przemyślanych i zaprojektowanych gier powstaje naprawdę mało. Ale czy jest to wystarczający powód, żeby wystawić od razu maksymalną notę? Nie.

KRATOS NIE JEST IDEALNY

Część z was z pewnością zerknęła już na ocenę końcową, dlatego daruję sobie zabawę w kotka i myszkę. Nordyckie przygody Kratosa to produkcja prawie idealna, doskonale wypełniająca każdą minutę rozgrywki, oferująca satysfakcjonujący system walki, przepiękne krajobrazy, wciągającą i intymną fabułę oraz ciekawie zaprojektowane lokacje. Niestety, produkcja zawodzi pod kilkoma względami, dlatego wymienię je już teraz, żeby mieć to z głowy. Przede wszystkim, najbardziej zabrakło mi większej ilości epickich starć z bossami, które były motorem napędowym poprzednich odsłon cyklu. W nowym wydaniu God of War zbyt wiele razy walczymy z wręcz identycznymi mini bossami, co w moim odczuciu było nie lada zawodem. Gra ma również problemy z utrzymaniem płynności nawet na PlayStation 4 Pro. Co prawda, przy ustawieniu trybu wydajności (rozdzielczość 1080p) tytuł utrzymywał przez większość czasu stałe 30 FPSów, ale już z rozdziałką 4K była prawdziwa tragedia. Animacja potrafiła gwałtownie spaść nawet o kilka klatek w dół, co było dosyć uciążliwe podczas eksplorowania otoczenia i pojedynkowania się z oponentami. Żeby tego było mało, podczas grania konsola rozpędzała wentylator do takich prędkości, jakby próbowała dać mi do zrozumienia, że płyta z GoW-em w napędzie to dla niej prawdziwe katusze.

Mógłbym jeszcze wymienić parę pomniejszych niedociągnięć, ale według mnie nie mają one większego wpływu na odbiór gry, dlatego daruję sobie czepianie się na siłę. Zamiast tego, chciałbym wam powiedzieć moi mili, że zrezygnowanie ze starej formuły, na rzecz gry akcji z kamerą ustawioną za plecami głównego bohatera było zaskakująco dobrym pomysłem. Wiąże się to przede wszystkim z lepszym oddaniem charakteru opowieści, która pod względem konstrukcji daleka jest od jakiejkolwiek blockbusterowości. Zadaniem Kratosa nie jest pomszczenie rodziny, walka o uratowanie świata czy brutalna zemsta na bogach. Zamiast tego, protagonista wraz ze swoim synem muszą dotrzeć do największej góry w okolicy, w celu rozsypania prochów zmarłej żony. Może nie brzmi to zbyt rozrywkowo, ale zapewniam was, że pomimo skromnej historii i tak natrafimy po drodze na całą masę niesamowitych wydarzeń. Intymność opowieści potęguje praca kamery, która nieustannie podąża za głównym bohaterem. Właściwie przez całą grę nie tracimy go z oczu, ponieważ twórcy zrezygnowali z cięć i teledyskowo zmontowanych przerywników filmowych. W takich sytuacjach, obraz, niczym rejestrowany dronem, odsuwa się od Kratosa i śledzi jego losy z różnych perspektyw. Jest to prawdopodobnie najdłuższy mastershot w historii, który na dodatek został zrobiony wręcz perfekcyjnie.

ARTEUSIE, SYNU

Z pewnością zauważyliście, że z oporem wspominam o jakichkolwiek wątkach fabularnych. Robię to świadomie, ponieważ nie chcę zepsuć nikomu przyjemności z odkrywania sekretów gry. Przyznam szczerze, że jest to bardzo trudne zadanie, gdyż w GoW-ie jest tyle ciekawych wątków do omówienia, że już teraz chciałbym się nimi z wami podzielić. Może kiedy indziej, a tymczasem skupmy się na kolejnej atrakcji gry, czyli Atreusie. Syn Kratosa ku mojemu zaskoczeniu nie pełni wyłącznie funkcji fabularnej. Jest to pełnoprawna postać, która ma ogromny wpływ na przebieg rozgrywki, zarówno jeśli chodzi o elementy zręcznościowe czy logiczne, jak i sytuacje, w których musimy sięgnąć po topór. Chłopak uzbrojony został w mały nożyk i łuk, za pomocą którego może zrobić niezły zamęt na polu walki.

W najnowszej odsłonie cyklu dodano możliwość wykupowania nowych umiejętności dla głównego bohatera, i to samo tyczy się jego potomka. Warto więc od początku inwestować punkty doświadczenia w Atreusa, ponieważ jego zdolności w późniejszych etapach mogą okazać się niezwykle przydatne. Zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na zaliczanie aktywności pobocznych, które w większości przypadków oznaczają wyższy poziom trudności. W tym momencie warto też wspomnieć, że w grze postawiono na otwarty świat działający na podobnych zasadach jak w Rise of the Tomb Raider lub Ratchet Clank. Oznacza to, że mamy pewną swobodę w zwiedzaniu krain, ale nie tracimy zbyt wiele czasu na tradycyjne zapychacze znane z klasycznych sandboksów. Takie rozwiązanie bardzo przypadło mi do gustu, ponieważ w ten sposób twórcy mieli większa kontrolę nad otoczeniem i mogli wypełnić je ciekawymi zadaniami czy zagadkami logicznymi.

MUST HAVE

Mógłbym rozciągać tę recenzję w nieskończoność, ale naprawdę nie chcę pisać o wielu rzeczach, ponieważ ich odkrywanie same w sobie jest wpisane w konwencję nowego God of Wara. W tym przypadku, warto zaufać ocenom recenzentów, ponieważ te mają ogromne poparcie w rzeczywistości. Jeśli posiadacie PlayStation 4 i macie trochę kasy na zbyciu, to czym prędzej powinniście pędzić do sklepów po swój egzemplarz. Takich tytułów ekskluzywnych oczekuję od Sony i bardzo mnie to cieszy, że dostałem godnego konkurenta dla Uncharted 4 i The Last of Us. Nordyckie przygody Kratosa to fantastyczna (lecz skromna) opowieść o ojcu i synu, których łączy bardzo szorstka relacja. Nie obawiajcie się jednak, że główny bohater stracił pazur. Jego psychopatyczna natura nadal daje o sobie znać na każdym kroku, lecz mimowolnie bywa gaszona ze względu na Atreusa. A jak powszechnie wiadomo, łatwiej ukręcić łeb Zeusowi, niż być dobrym rodzicem.

OCENA KOŃCOWA:95/100

PLUSY:

+ świetna, intymna opowieść

+ kreacje bohaterów

+ satysfakcjonująca walka

+ swoboda działania

+ mnóstwo łamigłówek

+ różnorodne zadania

+ genialna praca kamery

+ mega klimatyczna muzyka

MINUSY:

– spadki płynności obrazu

– średnie walki z bossami

– nieczytelna mapa

– drobne bugi

Grę do testów dostarczyła firma Sony, za co serdecznie dziękujemy!

Autor: Łukasz Morawski