Data modyfikacji:

Pokemon GO - o co w tym chodzi?

Nigdy nie złapię ich wszystkich!

Świat dosłownie oszalał na punkcie aplikacji Pokemon GO. Choć ta początkowo dostępna była wyłącznie w kilku krajach, mieszkańcy pominiętych państw znaleźli sposób, żeby uruchomić grę na swoich urządzeniach mobilnych (produkcja oficjalnie jest już dostępna w Polsce). Również postanowiłem dołączyć do tego ogromnego grona i sprawdzić, o co w tym wszystkim chodzi? Moja historia pozbawiona będzie natomiast zwłok, obozu koncentracyjnego, wypadków samochodowych oraz szukania "potworków" na terenie posterunku policji. Nie zmienia to faktu, że nawet bez tak ekstremalnych sytuacji, przy produkcji Nintendo bawiłem się naprawdę dobrze.

Dziecięce marzenia na wyciągnięcie ręki

Pokemony są tak popularną marką, że raczej nie trzeba jej nikomu przedstawiać. Gry z serii brylowały już na konsolach w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, ale to dopiero serial animowany sprawił, że seria stała się prawdziwym hitem także w Polsce. Śledzenie przygód młodego chłopaka Asha i jego przyjaciół stało na równi z oczekiwaniem kolejnego odcinka Dragon Balla. Niektórzy pragnęli osiągnąć stopień Super Saiyanina, natomiast inni marzyli o złapaniu wszystkich Pokemonów. Ogromnej mocy zdolnej do niszczenia światów raczej nigdy nie zdobędziemy, ale za to już teraz możemy polować na najrzadsze gatunki różnorodnych stworków. Pokemon GO jest tym, czego tak bardzo pragnęli w dzieciństwie obecni dwudziesto- i trzydziestolatkowie. Dzięki aplikacji wyruszymy w niesamowitą podróż, która we współpracy z rozbudowaną wyobraźnią ma szansę tworzyć ciekawe scenariusze.

Głównym założeniem gry jest wyjście z domu i przemieszczanie się od punktu do punktu po prawdziwym świecie. Ślęcząc na fotelu zapomnijmy o jakichkolwiek profitach. W tym przypadku, jedyne co możemy ugrać to startowego Pokemona, dostępnego od początku rozgrywki (do wyboru Bulbasaur, Chamrander lub Squirtle). Jeśli mamy aspiracje do zostania prawdziwym mistrzem, musimy pochodzić trochę po mieście lub wsi, a wtedy z pewnością nasza baza Pokedexu zostanie znacząco rozbudowana.

Scooby Doo, gdzie jesteś?

Produkcja za pomocą GPS-u śledzi ruchy gracza i podpowiada, czy w pobliżu występują Pokemony. Nie ujawnia nam ich dokładnego położenia, a jedynie sugeruje w jakiej odległości mogą się znajdować. Gdy już dotrzemy do stworka, wystarczy go złapać do Pokeballa. W tym celu przenosimy się do specjalnego ekranu, w którym manualnie rzucamy kulami w Pokemona. Jeśli mamy problem ze schwytaniem potworka, lepiej przełączyć się z Rozszerzonej Rzeczywistości na renderowane tła. W tym drugi przypadku, "przeciwnik" zostaje umiejscowiony na środku ekranu, dzięki czemu łatwiej trafić go Pokeballem.

Korzystanie z AR jest możliwe tylko wtedy, gdy posiadany przez nas smartfon lub tablet ma wbudowany żyroskop. Korzystanie z tej funkcji daje znacznie więcej frajdy, ale ma też jeden, zasadniczy minus. Aplikacja nadal nie działa zbyt płynnie, przez co potrafi wyrzucić do ekranu głównego urządzenia, a Rozszerzona Rzeczywistość jeszcze bardziej ją obciąża. W dodatku, AR niesamowicie zżera baterię, co też działa na jej niekorzyść. Niestety, grając na renderowanych tłach nie będziemy mogli zrobić fajnych zdjęć lub zobaczyć jak wodny Pokemon pływa gdzieś w pobliskim stawie.

Złapałem je wszystkie, co teraz?

W Pokemon GO podczas wędrówki znajdziemy ponadto miejsca oznaczone jako PokeStop i PokeGym. Tych pierwszych bywa znacznie więcej, zazwyczaj występują w pobliżu miejskich zabytków, ważnych budynków lub często odwiedzanych miejsc. Po dotarciu do nich otrzymujemy punkty doświadczenia, umożliwiające głównemu bohaterowi awansowanie na wyższe poziomy. Oprócz tego, w nasze ręce wpadają przedmioty, przydatne m.in. do leczenia poturbowanych stworków. PokeStopy odnawiają się co pięć minut, o czym warto pamiętać, aby w drodze powrotnej znowu spróbować zyskać fanty.

PokeGymy to swego rodzaju sale treningowe, nad którymi przejmujemy kontrolę. Żeby to zrobić, należy dojść do wyznaczonego miejsca i podjąć walkę z przeciwnikami. Po wygranych pojedynkach zostajemy mistrzem danej lokacji, co również jest istotne dla statusu bohatera i jego Pokemonów. Po przejęciu miejscówki, co dwadzieścia rzeczywistych godzin, na nasze wirtualne konto wpływa odpowiednia suma pieniędzy. Zdobytą kasę przeznaczamy na przedmioty potrzebne do dalszej gry. Mniej cierpliwe osoby mogą je zdobyć poprzez mikrotransakcje.

Przy PokeGym wychodzi też największa wada gry, czyli system walki. Producent postanowił uprościć go do granic możliwości, przez co zepsuł całą frajdę z pokonywania innych Pokemonów. Zamiast turowej napierdzielanki znanej z gier na konsole Nintendo, otrzymaliśmy prostą minigierkę, gdzie jesteśmy zmuszeni do nieustannego klepania przycisku akcji. Co prawda, posiadamy zdolność robienia uników, ale ciągłe atakowanie sprawdza się znacznie lepiej. Trochę szkoda, że tak to rozwiązano, ponieważ zawzięte bitwy pomiędzy Pokemonami zawsze były ważnym elementem marki.

Kolejny minus aplikacji to brak walk z innymi graczami. Wszystkie pojedynki rozgrywamy wyłącznie z przeciwnikami sterowanymi przez sztuczną inteligencję. Możliwe, że z czasem sytuacja ulegnie zmianie, ale wtedy będzie trzeba też przemodelować system walki, wprowadzając odrobinę taktyki. Bezmyślne klepanie ekranu szybko zniechęci do siebie potencjalnych graczy żądnych konkurowania z innymi osobami.

Trwaj piękna chwilo

Pokemon GO to interesująca produkcja, która w błyskawicznym tempie została światowym fenomenem. Mimo to, aplikacja nadal wymaga doszlifowania oraz wprowadzenia kilku zmian, ponieważ podczas testowania odniosłem wrażenie, że uczestniczę w beta testach, sprawdzając działanie serwerów (te potrafią odmówić posłuszeństwa) i podstawowych założeń gry. Polowanie na Pokemony działa rewelacyjnie, ale wszystko poza tym nie funkcjonuje jeszcze tak jak należy.

Przed producentem stoi nie lada wyzwanie. W tym momencie ludzie są zachwyceni aplikacją Japończyków, ale w dobie Internetu trendy zmieniają się tak szybko, że brak jakiegokolwiek rozwoju skaże grę na porażkę. Na razie o Pokemon GO jest bardzo głośno, ale jak długo Nintendo zdoła podtrzymywać popularność produkcji?

Autor: Łukasz Morawski