Data modyfikacji:

Overwatch - recenzja

Blizzard znów zdeklasował konkurencję.

Otwarte testy beta Overwatch dały jasno do zrozumienia, że Blizzard potrafi zamienić w złoto wszystko, czego dotknie. Nowa marka ma spore szanse, żeby nieźle namieszać w świecie sieciowych strzelanek. Jeżeli jesteście ciekawi w czym tkwi sekret Overwatch, czytajcie dalej.

Reaktywacja

Globalny konflikt skłonił bohaterów z całego świata do połączenia sił i wspólnej walki o przywrócenie pokoju. Zawiązano międzynarodową grupę do zadań specjalnych o nazwie Overwatch, która zażegnała kryzys. Nastał pokój, a organizację rozwiązano. Teraz świat stoi w obliczu nowego zagrożenia, a bohaterowie potrzebni są bardziej niż kiedykolwiek. Blizzard zadbał o to, aby nie była to wyłącznie krótka historia spisana na potrzeby pudełka - krótkometrażowe animacje i komiksy towarzyszące sprawiają, że świat gry naprawdę żyje.

Wybierz bohatera

Największą atrakcją Overwatch jest możliwość wcielenia się w aż dwudziestu jeden bohaterów. Wszystkich cechuje wyjątkowe uzbrojenie i zestaw unikalnych umiejętności. Dodatkowo podzieleni są na cztery kategorie – atak, obrona, tank i wsparcie. Pierwsi zadają największe rany, drudzy umacniają pozycje, trzeci przyjmują najwięcej obrażeń i przełamują obronę, a czwarci chronią i wzmacniają sojuszników. Podział na kategorie sprawia, że rozgrywka jest nie tylko bardziej zróżnicowana, ale nabiera również taktycznego wymiaru.

Kiedy oglądałem pierwsze materiały wideo z Overwatch, byłem bardzo sceptyczny, ponieważ nie wierzyłem, że przy takiej liczbie i różnorodności postaci Blizzardowi uda się zachować równowagę. A jednak! Bohaterowie mają mocne i słabe strony, dlatego potyczki przypominają nieco grę w "Kamień, Papier, Nożyce". Postaci da się zmieniać w trakcie trwania meczu, dzięki czemu możliwe jest dostosowanie stylu gry do panujących na polu bitwy warunków. Kluczem do sukcesu jest poznanie zalet i słabości wszystkich dwudziestu jeden herosów.

Liczba umiejętności i różnorodność wyposażenia mogą w pierwszej chwili przyprawić o zawrót głowy, wystarczy jednak rozegrać kilka meczy, żeby wyrobić sobie ogólne rozeznanie. Osiągnięcie mistrzostwa to już całkiem inna bajka, dlatego zachęcam do eksperymentowania. Umiejętności można podszlifować w treningu lub meczu przeciwko sztucznej inteligencji.

Do walki

W Overwatch znalazło się dwanaście map i cztery tryby rozgrywki przewidziane dla dwunastu graczy według formuły sześć na sześć. Do wyboru mamy Szturm, Eskortę, Kontrolę i mieszany Szturm/Eskorta. Wydaje się, że to niewiele, ale nie jest to do końca wada. Blizzard doskonale wie, kiedy mniej znaczy lepiej. Wszystkie tryby rozgrywki są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, dzięki czemu dają kupę frajdy. Fajnym pomysłem jest też Rozróba Tygodnia, czyli starcia, na które nałożone są różne zestawy reguł i ograniczeń.

Równie dobrze wypadają mapy, na których rozgrywane są mecze. Inspirowane istniejącymi miejscami lokacje są przestronne, ale nie brakuje w nich też wąskich przejść i korytarzy nadających się doskonale do zastawienia pułapki, czy wyniesionych punktów stanowiących raj dla snajperów. Ponadto, wszędzie rozrzucone są apteczki, co stanowi ukłon w kierunku staroszkolnych strzelanek. Warto też wspomnieć o komiksowej stylistyce, która doskonale komponuje się z kolorowymi bohaterami oraz ich niesamowitą bronią i mocami.

Wraz z postępami gracz nagradzany jest skrzyniami z łupami, w których znajdują się nowe skórki dla postaci, emotki, zwycięskie pozy, graffiti, czy odzywki. Zasmuciła mnie natomiast implementacja w grze mikrotransakcji, szczególnie z uwagi na fakt, że Overwatch nie jest produkcją opartą na modelu free-to-play i kosztuje całkiem sporo. Za prawdziwe pieniądze można kupić na szczęście tylko i wyłącznie wspomniane wyżej skrzynie z łupami.

Uczta dla oka i ucha

Jak już wcześniej wspomniałem, Blizzard ponownie postawił na komiksowy styl graficzny, który jest trochę bardziej ubogi w detale, ale też wolniej się starzeje. Świetnie prezentują się przede wszystkim kolorowe postaci wyraźnie inspirowane mangą. Bardzo dobrze wyglądają też wzorowane na istniejących lokacjach mapy. Oprawa dźwiękowa nie ustępuje jakością stronie wizualnej, ale najbardziej zaskoczony jestem polskim dubbingiem, który jest po prostu świetny.

O krok od ideału

Overwatch to bez wątpienia jedna z najlepszych sieciowych strzelanek ostatnich lat. Zachwyca różnorodnością, stopniem dopracowania i bardzo dobrą oprawą audiowizualną. Przyczepić mogę się jedynie do niewielkiej liczby map i trybów rozgrywki dostępnych na starcie. Na szczęście, z czasem zawartość gry powiększy się o kolejne mapy i nowych bohaterów.

Grę do testów dostarczyła firma cdp.pl, za co serdecznie dziękujemy!

Autor: Dawid Sych