Data modyfikacji:

O kilkanaście lat za późno. Recenzja Secret of Mana

Remake na pół gwizdka.

Dwadzieścia pięć lat temu zadebiutował tytuł, który skradł serca graczy z całego świata. Za produkcję odpowiadało studio Square, ojcowie marki Final Fantasy. Twórcy pracując przy Secret of Mana postanowili zrezygnować jednak z turowego systemu walki, na rzecz pojedynków rozgrywanych w czasie rzeczywistym, przypominających starcia z pierwszej odsłony The Legend of Zelda. Mimo pewnych podobieństw do dzieła Nintendo, przygody Randiego miały swój unikatowy charakter, oferujący wielką przygodę, masę zabawnych wstawek, sporo powagi i oczywiście szczyptę japońskiego dziwactwa. Po zmieszaniu wszystkich tych elementów otrzymaliśmy grę, która na stałe wpisała się do historii wirtualnej rozrywki i nawet dzisiaj oryginał potrafi zapewnić godziwą rozrywkę. Po ograniu remake'a doszedłem nawet do wniosku, że w tym przypadku nie udało się dorównać do poziomu pierwowzoru.

NIE TAK TO MIAŁO WYGLĄDAĆ

Na nową wersję Secret of Mana czekałem z ogromną niecierpliwością, męcząc nieustannie chłopaków z Cenegi o klucz recenzencki. Kiedy już w końcu udało mi się dorwać swój egzemplarz, z każdą kolejną godziną zaczynałem żałować, że wpakowałem się w taką kabałę. Remake jest praktycznie identyczną produkcją, co oryginał, jednakże według mnie podjęto kilka złych decyzji, które skutecznie odpychają od siedzenia przed konsolą. Głównym powodem jest oprawa wizualna, a raczej jej stylistyka. Wersja z 1992 roku została wydana na konsolę SNES, oferującą 16-bitową grafikę, co twórcom udało się doskonale wykorzystać - barwy były nasycone, sprite'y postaci i przeciwników dopieszczone oraz czytelne, a lokacje odpowiednio malownicze. Tytuł dzisiaj spokojnie poradziłby sobie w swojej oryginalnej formie, ponieważ pod względem jakości obrazu niewiele odstaje od współczesnych retrogierek.

W remake'u postanowiono zastosować całkowicie inny silnik graficzny, który co prawda oferuje o wiele więcej wodotrysków niż w 1993 roku, ale mimo to wygląda jakby był tworzony z myślą o PlayStation 2. Grafika w nowym wydaniu Secret of Mana jest po prostu brzydka i do tego niesłychanie mdła - na ekranie występuje zbyt wiele nieładnych i powtarzalnych elementów, że po pewnym czasie zaczynałem mieć tego dosyć i modliłem się tylko, aby trafić do jakiejś innej lokacji. Nie mogłem również zdzierżyć przerywników filmowych , ze względu na brak animacji poruszania ust u bohaterów. Ponadto, twórcy postawili na słodziutką, mocno dziecinną oprawę, w której przeważają pastelowe kolory i urocze modele oponentów. Nie twierdzę, że oryginał był mroczny i poważny, ale zdecydowanie daleko mu było do infantylnego.

GRZECHY ORYGINAŁU

Sama rozgrywka nie daje również tyle samo frajdy, co dawniej. Dwadzieścia pięć lat temu mocno uproszczony system walki można było zrozumieć, ale niestety w XXI wieku naciskanie pojedynczego przycisku to trochę zbyt mało. Nie twierdzę, że powinni zrobić z gry hack-and-slasha, ale delikatny lifting starć z pewnością nie zaszkodziłby tytułowi i nie wpłynąłby zbytnio na przebieg rozgrywki. Zmiany potrzebne były także w zarządzaniu ekwipunkiem - nie dosyć, że nie wykorzystano wszystkich przycisków na padzie, to na dodatek nie pokuszono się nawet o zwiększenie czytelności menusów. Kolejnym problemem remake'u pozostaje sztuczna inteligencja naszych towarzyszy. Zamiast skupiać się na zabijaniu przeciwników, traciłem ciągle czas na ratowaniu z opresji moich ziomków oraz na cofaniu się do wcześniejszych pozycji, ponieważ bez ustanku zacinali się na elementach otoczenia.

Trochę sobie ponarzekałem, ale mimo wszystko przygoda z odświeżoną wersją Secret of Mana nie była aż tak bardzo tragiczna. Uważam jednak, że producent potraktował swoje dzieło po łebkach i nie wykorzystał nawet procenta potencjału, jaki drzemał w tym tytule. Zamiast tego, otrzymaliśmy zwykłą rzemieślniczą robotę, której bardzo daleko do ideału. Jeśli jesteście fanami oryginału, to możecie poczekać na przecenę i dopiero wtedy zainteresować się grą. W przeciwnym razie, coś mi się wydaje, że żałowalibyście wydanych pieniędzy.

OCENA KOŃCOWA: 50/100

PLUSY:

+ fabuła z oryginału

+ starcia z bossami

MINUSY:

- słaba grafika

- SI kompanów

brak większych zmian

- niedopracowana technicznie

Grę do testów dostarczyła firma CENEGA, za co serdecznie dziękujemy!

 

Autor: Łukasz Morawski