Data modyfikacji:

Najlepsze gry fabularne. Top fajnych i ciekawych gier RPG

Fabularne gry RPG przybierają w ostatnich latach na popularności. Hobby to opuściło piwnice i wkroczyło zdecydowanym krokiem na YouTube i Twitch, gdzie pokazało, że gra wyobraźni potrafi być potwornie angażująca. Coraz więcej osób chce spróbować zagrać w ciekawą grę RPG. Jakie są najlepsze fabularne gry? Od czego zacząć? Zobaczcie nasz ranking TOP gier fabularnych.

Dobre gry fabularne - ranking

Ten ranking może pomóc wam określić, od czego najlepiej zacząć. Warto też zaznaczyć, że sporo mówimy o takich rzeczach jak styl narracji czy elementy, na których skupia się gra, ale nie należy traktować tych uwag jako sztywnych zasad – fabularne gry RPG same z siebie zachęcają do interpretacji i reinterpretacji swoich elementów tak, by bawić się najlepiej. Gry te mają więc wiele stylów, a wszelkie nasze uwagi to komentarze do tych, które podtykają nam i wyróżniają w podręcznikach twórcy.

1. DUNGEON DRAGONS - 5. EDYCJA - NAJNOWSZE LOCHY I SMOKI

Nie byłoby fabularnych gier RPG gdyby nie Dungeons Dragons, a i obecny bum na gry zawdzięcza tej popularnej grze RPG bardzo dużo. Dungeons Dragons to gra fantasy, w której w magicznym świecie (własnym lub jednym z gotowych) przeżywamy pełne akcji, potyczek i kombinowania przygody, dokonując naprawdę niesamowitych rzeczy kilkoma rzutami kości.

Największym atutem DD jest plastyczność światów i klimatów, jakie możemy w nim eksplorować. Mechanika została pomyślana tak, by gracze mogli zanurzyć się w niemal dowolnych realiach i nie narzuca jednego, konkretnego klimatu – w odróżnieniu od wielu innych, popularnych systemów. Mnogość ras, klas i sposobów na grę pozwala wykuć własną postać, tak bardzo sztampową lub zupełnie oryginalną, jak tylko chcemy, i przeżywać przygody po swojemu. Co ważne, już w kwietniu ukazać się mają pierwsze podręczniki polskiej piątej edycji DD, czyniąc system jeszcze bardziej przystępnym.

2. WARHAMMER FANTASY ROLEPLAY - 3. EDYCJA - ODEJŚCIE OD KLASYCZNEJ FORMUŁY

Warhammer to tytuł, który na tej liście mógłby pojawić się wielokrotnie – ze względu na mocno różne warianty, jakie oferuje trudno ująć go w jednym punkcie. Najwyżej cenimy jednak Fantasy w dwóch wersjach – 3. i 4. edycji, prezentujących dość odmienne spojrzenie na świat. Jeśli szukacie bardziej futurystycznych wariantów, warto zwrócić uwagę na grę Rogue Trader, w klimatach Warhammera 40 000.

Bardzo duża część polskich graczy WFRP wychowała się na pierwszych dwóch edycjach systemu, znacznie mroczniejszych i poważniejszych niż alternatywa – DD. Świat Warhammera jest znacznie mniej przyjemnym miejscem niż to, co oglądamy w DeDekach – regularnie najeżdżają go armie czczącego obłąkanych bogów Chaosu, a jeśli akurat zmutowani, opętani wojownicy robią sobie przerwę, zawsze można liczyć, że ich miejsce zajmą szczuropodobni Skaveni, Wampiry i cała masa innego paskudztwa. To świat gotyku, który próbowano lekko „rozjaśnić” w trzeciej edycji jednocześnie nie porzucając tego klimatu całkowicie.

Trzecia edycja WFRP wprowadziła ciekawe elementy, takie jak karty, które generowały losowe rezultaty ran i innych efektów, a jednocześnie dawała znacznie więcej miejsca na narrację niż poprzednie edycje. Jednocześnie największą krzywdą, jaką zrobiono grze jest bazowanie na popularnej marce – jako kolejna edycja zawiodła tych, którzy liczyli na podobne, ale lepsze zasady, co wcześniej. Niemniej – zdecydowanie warto po nią sięgnąć.

3. WARHAMMER FANTASY ROLEPLAY - 4. EDYCJA - POWRÓT DO KORZENI MROCZNEGO FANTASY

W czwartej edycji WFRP dostarczono wszystko to, czego żądali niezadowoleni fani trzeciej, a jednocześnie zadbano o to, by nowym graczom, tym, którzy nie mieli uprzedzeń i przyzwyczajeń związanych z poprzednimi wydaniami gry, było łatwiej się wdrożyć. W rezultacie dostaliśmy całkiem kompetentny produkt, który oferował sporo znanych elementów i mądrych ulepszeń.

Czwarta edycja korzysta z tego samego systemu kości co pierwsze gry – k100 – ale znacząco go usprawnia, dbając, by trafienia zdarzały się częściej, dzięki przewagom. Sama mechanika przewag daje zresztą dużo frajdy, bo tracimy je, gdy nie powiedzie nam się w przeciwstawnym teście z przeciwnikiem albo otrzymamy ranę, co nagradza taktyczne myślenie i planowanie ruchów. W prostych słowach: to dużo bardziej ponura i poważna, ale jednocześnie całkiem przystępna alternatywa dla piątej edycji DD.

4. ZEW CTHULHU - HORROR W ŚWIECIE MROCZNYCH BOGÓW I SZALEŃSTWA

Zew Cthulhu to jeden z najpopularniejszych światów po jaki sięgają twórcy gier – horrorowe realia, gdzie przedwieczne, niemożliwe do zrozumienia istoty wypaczają umysły wszystkich, którzy próbują pojąć ich plany, w położonych z dala od wielkich osiedli miasteczkach czają się potwory rodem z najgorszych koszmarów, a na każdym kroku musimy mierzyć się z szaleństwem, przyciąga i kusi.

Zew Cthulhu to gra gdzie „przygody” prawie zawsze kończą się źle, a gracze zamiast ciskać czarami i pokonywać imponujące bestie, starają się rozwiązywać często bardzo osobiste w skali historie, na każdym kroku mierząc się z tajemnicami, które mogą kosztować ich poczytalność. Balansowanie na granicy obłędu i porażki stanowi część uroku, który wzmacniany jest przez preferowane, domyślne realia amerykańskich lat 20. poprzedniego wieku. I poczucie oderwania od cywilizacji, jakie jest w tanie zbudować sprawny mistrz gry, czy raczej: Strażnik Tajemnic. Wydawnictwo Black Monk ufundowało niedawno polską wersję najnowszej, siódmej edycji gry, zbierając na serwisie składkowym Wspieram.To ponad milion złotych. Niecierpliwi mogą jednak sięgnąć po wydanie anglojęzyczne lub starsze wersje systemu – zasady rozgrywki potrafią się zmieniać, ale koszmar pozostaje ten sam.

5. CYBERPUNK 2020 - KLASYK DYSTOPIJNEJ PRZYSZŁOŚCI

Cyberpunk 2020 jest potwornie starym systemem – choć wspominamy tu o innej emerytce, „cyber” jest tu zdecydowanie najstarszy. Fakt, że CD Projekt Red przygotowuje właśnie grę komputerową osadzoną w tych realiach sprawia, że trudno o niej zapomnieć.

Cyberpunk 2020 osadzony jest w Night City, futurystycznej megametropolii, która zajmuje spory kawałek Kalifornii, między San Francisco a Los Angeles. To miasto ludzi potwornie bogatych i niesamowicie biednych, świat kontrastów, gdzie zaawansowana technologia nie pozwala na życie w dostatku. Gracze wcielają się tu w najemników, którzy wbrew okrucieństwu systemu próbują wykuć sobie miejsce do życia, walcząc na co dzień z wielkimi korporacjami i groźnymi gangami. Technologiczne cuda i koszmary z głębi futurystycznej wersji Internetu mieszają się tu w intensywną, angażującą przygodę. Cyberpunk 2020 to najpopularniejsza wersja systemu, choć od strony mechanicznej wydaje się mocno archaiczna. To mordercza dla postaci graczy zabawa, po którą warto sięgnąć szukając dobrego klimatu i przymykając oko na niedociągnięcia.

6. PATHFINDER - STARE DD W ULEPSZONEJ OPRAWIE

Pathfinder to dość ciekawy system – bazuje na darmowych elementach licencji 3.5 Dungeons Dragons, które twórcy modyfikowali i ulepszali tak, by stworzyć coś z ich perspektywy lepszego i bardziej unikalnego.

Osadzony we własnym świecie Pathfinder jest grą skupiającą się przede wszystkim na turlaniu kośćmi i walce, odstawiając trochę na bok kwestie narracyjne. To gra, w której budowanie postaci z cyferek, dobieranie najbardziej optymalnych współczynników i tworzenie najpotężniejszego bohatera, jakiego jesteśmy w stanie sobie wyśnić jest częścią zabawy i dlatego wypełnia pewną niszę. Z tego względu potrafi być równie satysfakcjonujący co frustrujący, w zależności od tego, czego właściwie po grze oczekujemy. Nie koniecznie jest to też gra, którą polecimy kompletnym początkującym.

7. NEUROSHIMA - KAWAŁEK POLSKIEJ POSTAPOKALIPSY

W porównaniu z większością wymienionych systemów Neuroshima jest praktycznie emerytką – to stary (wydany w 2003 roku) polski system, który przedstawia własną wersję falloutowej czy mad maxowej apokalipsy – Amerykę zniszczoną przez zaawansowaną sztuczną inteligencję, która zepchnęła ludzi do roli zbieraczy i złomiarzy żyjących na ruinach cywilizacji.

Świat przyciąga uwagę samym pomysłem, surowością i okrucieństwem (choć twórcy proponują trzy warianty o różnej „mroczności”) ale zawodzi od strony mechanicznej – na poziomie turlania kostkami gra potrafi być potwornie frustrująca i nie zawsze cieszyć. Niemniej pozostaje dość unikalnym polskim wkładem w gatunek, a popularność Neuroshimy Hex, planszówki w tym samym świecie, nie pozwala nam o grze kompletnie zapomnieć.

Autor: Artur Cnotalski