Data modyfikacji:

Najlepsze filmy rozrywkowe

Do kin trafiło mnóstwo rozrywkowych produkcji, dlatego w tym zestawieniu znajdziecie jedynie te, których celem było zapewnienie widzom jak największej rozrywki.
film

WIECZÓR GIER

Dzieło Johna Francisa Daley'a i Jonathana Goldsteina miało świetny punkt wyjściowy - grupka znajomych spotyka się się na wspólnym graniu w planszówki, aż w końcu trafiają na rozgrywkę, w której muszą rozwiązać prawdziwą zagadkę kryminalną, cały czas myśląc, że jest to tylko zabawa.

Sporo dobrego humoru oraz ciekawie rozpisanych scen, sprawiły, że podczas seansu czułem się zaintrygowany i zrelaksowany. Ponadto, świetną robotę odwaliła obsada ze świetnym Jasonem Batemanem na czele i uroczą jak zwykle Rachel McAdams.

TOMB RAIDER

Nowa wersja kinowego "Tomb Raidera" nie spotkała się ze zbyt dużym uznaniem publiczności - ludzie narzekali na słabą adaptację gier, na scenariusz oparty na kliszach i nieciekawie poprowadzoną fabułę.

Ja osobiście na filmie bawiłem się naprawdę dobrze, z pełną świadomością wszystkich wad. Ot, mało skomplikowana rozrywka, która w żadnym stopniu nie ustępuje historii znanej z oryginału.

Ogromnym atutem filmu była przepiękna Alicia Vikander, będąca jednocześnie bardzo dobrą aktorką, co potwierdziła już wcześniej przy okazji "Ex-Machina" lub "Dziewczyny z portretu". Po więcej zapraszam do: recenzja filmu Tomb Raider - poszukiwaczka zaginionego ojca

CICHE MIEJSCE

John Krasinski to był ten śmieszny gościu z serialu "Biuro", który robił zawsze zdziwione miny do kamery. Aż tu nagle, Jasiek ewoluował i spróbował swoich sił na stołku reżyserskim.

Jaki był efekt jego pracy? Genialny! "Ciche miejsce" to jeden z oryginalniejszych horrorów ostatnich lat, nawet pomimo tego, że w większości bazuje na utartych schematach.

To co wyróżnia jednak ten film na tle konkurencji, to uzasadniona fabularnie wszechobecna cisza. Twórcom udało się również stworzyć grozę bez nadużywania tandetnych jump scare'ów.

CZARNA PANTERA

Chyba mało kto spodziewał się, że opowieść o kolesiu przebranym za kocura zyska tak dużą popularność. Jasne, za estymą "Czarnej Pantery" stoi w dużej mierze podejście do popularnych tematów tolerancji bądź segregacji rasowej, ale, według mnie film broni się i bez tego.

Nie jest to skomplikowane dzieło, ale sklecone na tyle dobrze, że nie cierpi się podczas seansu.

Pozycja obowiązkowa dla miłośników Marvel Cinematic Universe, a myślę, że nawet osoby nieobcykane z tym uniwersum znajdą tutaj coś dla siebie.

ATAK PANIKI

Dzieło Pawła Maślona to przede wszystkim porządny dramat, w którym ogromną rolę odgrywa również humor. Wrzuciłem ten film do zestawienia, ponieważ tak dobrze zrealizowanego filmu rozrywkowego w Polsce nie widzieliśmy już dawno.

Jednocześnie "Atak paniki" nie jest bezmyślną papką, tylko produkcją, która próbuje przekazać coś więcej. Absolutnie uwielbiam ten film i liczę na to, że jego twórca będzie miał okazję jeszcze niejednokrotnie zaskoczyć nas czymś równie pokręconym.

DEADPOOL 2

Nie ukrywam, że po drugiej odsłonie przygód Deadpoola oczekiwałem czegoś znacznie bardziej porąbanego, a przede wszystkim, wykonanego z większą swobodą i oryginalnością.

Film niestety dosyć bezpiecznie podążał utartymi ścieżkami kina superbohaterskiego, jednakże i tak nie można odmówić mu uroku. Lubie prostacki humor, dlatego podczas seansu rechotałem do rozpuku.

Mam natomiast nadzieję, że przy potencjalnej "trójce", Ryan Reynolds z ekipą pójdą o krok dalej i w końcu przedstawią historię, od której wybuchną nam czaszki.

PITBULL. OSTATNI PIES

Nie cierpię filmów Patryka Vegi, dlatego bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że marka Pitbull trafiła w ręce profesjonalnego reżysera, jakim bez wątpienia jest Władysław Pasikowski.

Jego "Ostatni Pies" to kawał porządnego kina sensacyjnego, w którym znajdziemy ciekawie zarysowaną intrygę, w miarę wiarygodnie rozpisane postacie, a nawet kilka sprytnie zrealizowanych scen akcji.

Nie jest to co prawda poziom "Psów", ale film i tak stoi o kilka poziomów wyżej niż wszystkie "dzieła" Papryka Vegi razem wzięte.

RAMPAGE: DZIKA FURIA

Niesamowite jest to, że w okolicach premiery "Tomb Raidera" na nowo rozgorzała dyskusja na temat kinowych adaptacji gier wideo, a przy okazji "Rampage" praktycznie nikt nie zauważył, że film bazuje na produkcji z lat 80-tych ubiegłego wieku.

A musicie wiedzieć, że wbrew pozorom, Brad Peyton naprawdę nieźle poradził sobie z materiałem źródłowym, wykorzystując wszystkie najważniejsze cechy oryginału, tj. wielkie monstra i totalną demolkę miasta.

Szkoda tylko, że przez pierwszą połowę obserwujemy irytującego The Rocka, a dopiero później zaczyna się prawdziwa akcja. Mimo to, warto obejrzeć, ponieważ rozwałka zrealizowana została po mistrzowsku.

JURASSIC WORLD: UPADŁE KRÓLESTWO

"Upadłe królestwo" nie podobało mi się z wielu powodów, a moim głównym zarzutem do filmu są zbyt duże przestoje fabularne, generujące nudę.

Jest jednak parę genialnych momentów w nowym "Jurassic World", które kompletnie wgniotły mnie w fotel. Scena z wybuchającym wulkanem i ucieczką dinozaurów z wyspy wygląda rewelacyjnie (choć jest mocno przerysowana), a przy tym wywołuje masę emocji.

Po seansie trochę narzekałem, ale w ogólnym rozrachunku, produkcja J.A. Bayona była na tyle strawna, że z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę.

AVENGERS: WOJNA BEZ GRANIC

Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, że poszedłem do kina dwa razy na ten sam film. Uważam jednak, że trzecia odsłona "Avengers" zdecydowanie na to zasługiwała, ponieważ jest to blockbuster kompletny.

Początkowo myślałem, że z czasem moje zachwyty znikną, i zacznę zauważać coraz więcej wad dzieła braci Russo, ale do tej pory tak się nie stało.

Nadal uważam, że "Wojna bez granic" to jeden z lepszych filmów wchodząc w skład Marvel Cinematic Universe oraz najlepszy film rozrywkowy ostatnich lat.

Twórcy bardzo dobrze poradzili sobie z poprowadzeniem wszystkich wątków, dając odpowiednio dużo czasu każdemu z bohaterów.

Wiadomo, niektórzy otrzymali go mniej, ale reżyserzy obiecali zrekompensowanie im tego w kolejnej części. A ta ma być podobno jeszcze lepsza, w co jestem w stanie uwierzyć.

Zakończenie "Wojny bez granic" było tak bardzo zaskakujące i nietuzinkowe, że w czwartej części może wydarzyć się dosłownie wszystko.

Naprawdę mocno wierzę w to, że niektórych konsekwencji działań Thanosa nie da się odwrócić. Nasze rozważania pewnie nie mają większego znaczenia, ponieważ bracia Russo i tak zrobią coś, co z pewnością nas zaskoczy.

Jeżeli chcecie poznać dokładniej moje zdanie o tym filmie, to koniecznie zerknijcie do recenzji avengers: wojna bez granic.

I tak, nadal podtrzymuję zdanie, że poczynania Thanosa miały więcej sensu, niż to, co robiła grupka superbohaterów.

Przy okazji, sprawdźcie również top 10 filmów Marvel Cinematic Universe.

Autor: Łukasz Morawski