Data modyfikacji:

Munchkin - recenzja

Lubisz RPG, ale grasz tylko dla fantów i bezstresowej wyrzynki potworów? Zapraszamy!

Jeśli kiedyś podczas rozgrywki w Baldur's Gate lub sesji Dungeons and Dragons pomyślałeś, że dużo ciekawsze od przygody i dialogów są sposoby przetrzebienia kolejnego lochu z potworów i ilość skarbów, które będą na Ciebie czekać, to w „Munchkinie” powinieneś się odnaleźć bardzo szybko.

Drzwi i skarby

Gra przygotowana przez Steve'a Jacksona to niekolekcjonerska gra karciana. Znaczy to nie mniej, nie więcej, że w przeciwieństwie do „Magic: The Gathering” kolejne dodatki zawierają zawsze te same karty, a każdy z graczy korzysta z jednej, wspólnej talii. „Munchkin” dostarczany jest w kartonowym pudełku, z plastikową wytłoczką na dwie talie, potrzebne do rozgrywki – tzw. „Drzwi” i „Skarby” oraz jedną kostkę sześciościenną, niezbędną w niektórych momentach rozgrywki. Karty są wydrukowane na cienkim kartonie, który dość łatwo poddaje się strzępieniu i zaginaniu naroży, przez co zdecydowanie warto zainwestować w koszulki ochronne. Sama czcionka, jakiej na nich użyto nie pozostawia wiele do życzenia – jest wyraźna i czytelna. Dołączona do gry instrukcja, w formie broszury, odpowiada jedynie na podstawowe pytania, jakie mogą paść w trakcie rozgrywki. Do gry przydadzą się także drobne monety lub kostki dziesięciościenne do oznaczania poziomu gracza.

Przebieg gry jest bardzo prosty – każdy z graczy rozpoczyna rozgrywkę z czterema Skarbami i czterema Drzwiami. Następnie każdy z graczy dociąga kartę Drzwi i w zależności od tego, co się za nimi czaiło, musi walczyć z potworem lub uporać się z klątwą. Potwory pokonuje się przez porównanie poziomu gracza i jego bonusów z poziomem potwora. Nie brzmi specjalnie ciekawie, ale gra nabiera rumieńców, gdy dowiadujemy się, że w trakcie walki gracze mogą sobie pomagać… ale także przeszkadzać! Interakcje między graczami w „Munchkinie” stoją na pierwszym miejscu. Sojusze zawiązywane w trakcie walk z potworami potrafią zmieniać się niczym w kalejdoskopie. Szczególnie, że każdy potwór ma ze sobą skarb, a podział łupów leży wyłącznie w gestii walczących. Sama rozgrywka trwa dopóki jeden z graczy nie osiągnie 10. poziomu. Aby nie było za łatwo ostatni, upragniony „level” można zdobyć wyłącznie pokonując potwora. Ostatnie walki w trakcie rozgrywki często przypominają epickie pojedynki, gdzie wszyscy gracze starają się jak najbardziej przeszkodzić pretendentowi do zwycięskiego poziomu, a karty symbolizujące magiczne mikstury (oczywiście z odpowiednim bonusem do poziomu) są wykładane w zastraszającym tempie.

Bohaterowie i potwory

Gra w wersji podstawowej oferuje rozmaite potwory, z którymi przyjdzie się nam zmierzyć. Od słabeuszy takich jak Kulawy Goblin, przez wzbudzającego szeroki uśmiech na twarzy polskich graczy Wieśmina po naprawdę potężnego Smoka Plutonowego. Jeśli zaś inni współgracze zdecydują się uprzykrzyć sobie życie, do dyspozycji oddano także rozmaite przedrostki, które modyfikują poziom (i skarby) potwora. Niech każdy zadrży przed potęgą Wielkiego Przedwiecznego Smoka Plutonowego (z kumplem)! Jednak gracze nie muszą pozostawać w tyle. Wśród kart znajdziemy trzy podstawowe rasy: niziołków, krasnoludy, elfy oraz ludzi. Ci ostatni to rasa domyślna, jaką każdy gracz ma na starcie. Prócz tego mamy cztery klasy, jakie zna każdy fan RPG: kapłan, wojownik, mag i złodziej. Rozmaite kombinacje klas i ras pozwalają na wyciągnięcie maksimum z posiadanego sprzętu, a nacechowane dużą ilością lekkiego humoru rysunki Johna Kovalica ilustrujące karty zmuszą do uśmiechu nawet najpoważniejszego z graczy. Poza tym, kto nie chciałby zagrać elfokrasnoludem parającym się profesją złodzieja i kapłana jednocześnie?

Wielosieczny Topór

Każda z postaci ma oczywiście dwie ręce, jeden tors i tak dalej. Inwentarz najłatwiej wyobrazić sobie, biorąc za przykład ten znany z „Diablo”. Przy czym w „Munchkinie” na porządku dziennym są karty takie jak „Kanciarz” pozwalające na wykorzystywanie dwóch mieczy dwuręcznych… i łuku. Ekwipunek, jaki oddano do dyspozycji, to bezczelna parodia klasyków gier RPG oraz tona nawiązań do literatury fantasy i kultury popularnej. W polskiej wersji gry elfom przyjdzie walczyć „Dwoma Nagimi Mieczami”, a postaciom płci męskiej przydać się może „Pała Kultury”. Tłumaczenie żartów słownych, występujących w angielskim pierwowzorze udało się bardzo dobrze. Warto nadmienić, że zabawne napisy występujące niekiedy na rysunkach również zostały przetłumaczone.

Biorąc pod uwagę popularność, jaką „Munchkin” zdobył od 2001 roku na świecie, nie dziwi fakt, że wydano już kilkanaście spin-offów czerpiących z konkretnych gatunków. I tak, tylko na polskim rynku możemy wybierać z „Munchkinów” w stylu „Piratów z Karaibów”, naśmiewającego się z twórczości H.P. Lovecrafta, czy „Conana”. Oczywiście wszystkie odmiany gry można ze sobą łączyć, a każda z nich posiada osobną linię dodatków z kolejnymi skarbami i potworami.

Mikstura Rozbawiająco-Podsumowująca

„Munchkin” jest świetną propozycją na wieczór w gronie przyjaciół, szczególnie jeśli nie macie nic przeciwko podkładaniu sobie przysłowiowej „świni” oraz odniesienia zawarte w grze trafiają w wasze zainteresowania. Mimo dość dużej losowości i niekiedy sporego chaosu – szczególnie w trakcie walk – gra wymusza stosowanie czasami wymyślnych taktyk oraz dużej elastyczności w drodze do wygranej. Zdecydowanym plusem jest duża ilość interakcji między graczami, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Przy niewielkiej powierzchni, jaką zajmuje, świetnie sprawdzi się również podczas sobotniego wieczoru w pubie. O ile inni goście nie będą zbyt zaintrygowani salwami śmiechu dobiegającymi z waszego stolika.

Autor: Paweł Samborski