Data modyfikacji:

Infinity: Human Sphere - recenzja

Co nowego w Ludzkiej Sferze?

Kilka miesięcy temu miałem przyjemność przedstawić Wam, drodzy Czytelnicy, podręcznik podstawowy do futurystycznej gry bitewnej - Infinity. Wspominałem wtedy, że już wkrótce wydawca gry, hiszpańskie studio Corvus Belli, uraczy nas reedycją pierwszego dodatku do gry, zatytułowanego Human Sphere. Rzeczony podręcznik (a właściwie dwa) znalazł się w moich rękach w połowie maja, jednak czas na zapoznanie się z nim miałem dopiero w czerwcu.

O samej otoczce fabularnej gry dość obszernie pisałem w poprzednim tekście, więc teraz skupię się raczej na opisaniu, jakie nowości wprowadza ten dodatek. Jest tego dość sporo. Oprócz zasad dla armii sektorowych, tworzenia niewielkich oddziałów zwanych "Fireteam", otrzymujemy także dwie nowe frakcje. Zarówno Tohaa, jak i Aleph (bo o nich mowa) były już wcześniej wydane, lecz ich zasady nie zostały w pełni uaktualnione do standardu 3. edycji gry.

Nowi gracze na arenie

Obie nowe frakcje są nie do końca ludzkie. Tohaa to nowa rasa kosmitów, opierająca swoją strukturę społeczną (oraz militarną) o liczbę trzy. Tak więc ich Fireteamy to niewielkie, trzyosobowe oddziały. Dodatkowo nowi kosmici to mistrzowie bioinżynierii, co przekłada się na specyficzne zasady specjalne, unikatowe dla nich. Wiele jednostek Tohaa wyposażonych jest w pancerze symbiotyczne, które są szczególnie wrażliwe na ogień, ale zapewniają dodatkową ranę w zamian za niewielki koszt punktowy. Ponadto chętnie korzystają z pomocy pomniejszych ras, które najpierw przechodzą proces przymusowej ewolucji, a następnie chętnie sprzymierzają się ze swoimi dobroczyńcami. Podejrzane? W Infinity nie ma jasnych dobrych i złych. Warto wspomnieć też, że Tohaa nie posiadają rozbudowanego segmentu hakerskiego. W zamian za to otrzymali kilka sposobów na przeszkadzanie przeciwnikom za pomocą specjalnych feromonów.

Aleph to sztuczna inteligencja, która została stworzona przez ludzkość i zarządza oraz wspiera największe potęgi. Jego zaprzysięgłym wrogiem jest nacja Nomadów. Siły Alephu składają się z dwóch sekcji. Operacyjna, na którą składają się drony bojowe, syntetyczne ciała z wgranymi różnymi programami bojowymi oraz post-ludzie rodem z anime Ghost in the Shell. Druga to sekcja szturmowa pełna bohaterów "Iliady". Tu ramię w ramię stają Hektor, Achilles, Feniks i Ajax. Założeniem stworzenia siły godnej komiksowych "Avengers" było podnoszenie morale ludzkich sił w starciu z kosmicznym najeźdźcą. Cel zbożny, a sekcja szturmowa, dumnie nazwana "Stalową Falangą" to jedna z najmocniejszych armii dla początkujących w Infinity. Warto dodać, że obecny mistrz Polski, również gra tą armią.

Co dla innych?

Jednak gracze, którzy prowadzą inne frakcje, nie powinni być zawiedzeni. Human Sphere dodaje całą masę nowych jednostek oraz tzw. "armie sektorowe". Są to siły planetarne, niekiedy oddziały konkretnej siły uderzeniowej, czy rasy dzięki czemu gracz może wystawić armię dostosowaną do konkretnego stylu gry. Większość frakcji otrzymała po dwa wybory, zaś PanOceania trzy. Tylko jeden wybór przypadł Alephowi, a Tohaa posiada jak dotąd tylko listę ogólną. I tak na przykład gracze PanOceanii mogą wystawić teraz listę złożoną z rycerstwa, zaś YuJing do dyspozycji dostał m.in. armię japońską. Ariadna może wybierać między Kaledończykami, a USAriadniańczykami, a Haqqislam może wystawić przesiąknięty klimatem Persji i asasynów Bahram. Dowódcy Armii Połączonych mogą wystawić armię Moratów albo siły pierwszego kontaktu Onyx.

Armie sektorowe mają ograniczony wybór oddziałów. Dopuszczalne są wyłącznie te, które zostały zaklasyfikowane jako współpracujące w ramach jednej organizacji, czy pochodzące z jednej planety. W zamian za to możemy wybrać więcej jednostek z danego oddziału. Oprócz tego, część z nich może tworzyć Fireteam, czyli w wersji podstawowej, oddział do 5 modeli. Modele takie muszą znajdować się od siebie w określonej odległości, a w zamian otrzymują szereg bonusów, z których najważniejszym jest +3 do zdolności strzeleckich. Aby bardziej zamieszać taki 5-osobowy Fireteam może być tylko jeden na armię, a dodatkowo niektórzy żołnierze mogą operować w mniejszym 3-osobowym zwanym Haris. Nowością względem poprzedniej edycji są Fireteamy Duo, które składają się z dwóch jednostek i nie zapewniają żadnych bonusów, prócz możliwości przemieszczania modeli za pomocą jednego rozkazu.

Oprócz tego do dyspozycji graczy oddano kolejne sztuki uzbrojenia, które często wywracają do góry nogami sposób w jaki działa jednostka. Należy też wspomnieć, że mamy też trzy zupełnie nowe typy hakerów: jeden (Killer) to, jak sama nazwa wskazuje, typowy morderca wrażych cyberwojowników, drugi (White), przez skojarzenie z białą magią, zajmuje się raczej defensywą, a trzeci (EVO) to wsparcie innych hakerów, dron i ciężkiej piechoty. Razem dają nam 12 nowych programów hakerskich, a do tego haker EVO i White ma także pewne bonusy aktywne przez cały czas. Corvus Belli nie raz pokazało, że uwielbia dawać graczom nowe zabawki, zarówno w kwestii modeli, jak i zasad.

Mądre księgi

W recenzji podręcznika podstawowego wspominałem już, że polityka wydawcy opiera się o darmową dostępność zasad. W związku z tym, nabywając je w wersji papierowej otrzymujemy dwie książki, w tekturowej obwolucie zbiorczej. Proporcje zasad do części fabularnej, pełnej opisów jednostek, sposobów działania poszczególnych frakcji i ich armii sektorowych zostały tym razem odwrócone w stosunku do podręcznika głównego. Tak więc otrzymujemy 300 stron historii świata, map poszczególnych planet, grafik, rysunków i krótkich komiksów. Książka z zasadami ma zaledwie 150 stron. Jakość wydania jest porównywalna do podstawowego podręcznika. Niestety papier, na którym została wydrukowana ma chyba nieco mniejszą gramaturę, a część fotografii umieszczonych w książce jest zwyczajnie rozpikselowana. Tu duży minus dla Hiszpanów z Corvus Belli.

Słowem podsumowania: Human Sphere koniecznie musi się znaleźć na Twojej półce, jeśli jesteś fanem uniwersum Infinity. Jeśli jest to dla Ciebie wyłącznie dobra gra bitewna, albo kolekcjonujesz modele, to możesz przejść koło niego obojętnie. Przecież wszystkie zasady i tak są dostępne na stronie wydawcy.

Autor: Paweł Samborski