Data modyfikacji:

Homeworld: Deserts of Kharak - recenzja

Kultowa seria schodzi na ziemię, ale jest miejsce nadal znajduje się wśród gwiazd.

Po prawie pół roku od światowej premiery i dzięki staraniom Techlandu gra Homeworld: Deserts of Kharak w końcu zawitała do Polski. Czy warto było czekać? Po kilkunastu godzinach spędzonych na bezkresnej i nie znającej litości pustyni, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że tak.

Ekspedycja

Akcja Homeworld: Deserts of Kharak toczy się przed wydarzeniami znanymi z oryginału. Na tytułowej planecie odkryto tajemnicze źródło energii ukryte w głębi pustyni. Jako oficer naukowy Rachel S'Jet stajemy na czele ekspedycji, której celem jest odnalezienie tej tzw. pierwotnej anomalii. Stawką jest los wszystkich plemion zamieszkujących niegościnny Kharak.

Mimo ograniczonej liczby środków wyrazu, jakimi dysponuje gatunek strategii czasu rzeczywistego, fabuła poprowadzona jest całkiem zgrabnie. Historię poznajemy przede wszystkim za pośrednictwem animowanych przerywników filmowych (nota bene świetnie zrealizowanych) odpraw przed kolejnymi misjami i komunikatów pojawiających się w trakcie rozgrywki.

Jeżeli chodzi o cele, jakie stawiają przed nami kolejne misje, nie ograniczają się one wyłącznie do anihilacji przeciwnika, aby osiągnąć zwycięstwo, konieczne jest czasem zdobycie cennego artefaktu lub obrona punktu. W trakcie rozgrywki pojawiają się też liczne zadania poboczne. Nie jest może to poziom, jaki prezentują produkcje, takie jak WarCraft, czy StarCraft, ale i tak jest nieźle.

Pustynna burza

Cechą charakterystyczną Homeworld: Deserts of Kharak jest to, że większość jednostek stanowią różnorodne pojazdy kołowe, poczynając od lekkich łazików bojowych, przez opancerzone pojazdy szturmowe i działa elektromagnetyczne, po krążowniki bojowe i szturmowe. Nawet centrala, która odpowiada za produkcję jednostek, ma postać ogromnego transportowca. Warto roztaczać opiekę nad każdym, nawet najmniejszym pojazdem, gdyż w trakcie rozgrywki wszystkie jednostki zdobywają doświadczenie, które wpływa na ich siłę i wytrzymałość. Podniesieniu wartości bojowej służą też liczne ulepszenia. Oprócz większej wytrzymałości i siły, wzbogacają arsenał jednostek o różnorakie specjalne zdolności, dające przewagę na polu bitwy.

Teatrem działań wojennych są usiane wydmami i skałami pustynie planety Kharak. Wspominam o topografii terenu nieprzypadkowo. Ma ona bardzo duży wpływ na rozgrywkę, a sposób jej wykorzystania nierzadko decyduje o chwalebnym zwycięstwie lub sromotnej porażce. Może nie jest to żadna nowość we współczesnych RTS-ach, ale cieszy to, że tak ważny szczegół nie został pominięty.

Skoro już o rozgrywce mowa, nie sposób nie wspomnieć o interfejsie. Jako laikowi średnio obeznanemu ze strategiami czasu rzeczywistego, na początku wydawał mi się on trochę za bardzo skomplikowany. Wrażenie to znikło jednak niemal tak szybko, jak się pojawiło. Interfejs da się opanować w ciągu kilkunastu minut, a już po kilkudziesięciu bez problemu operujemy prostymi skrótami klawiszowymi. Świetnym rozwiązaniem jest też widok taktyczny pozwalający na objęcie wzrokiem całego pola bitwy i wydawanie rozkazów na kilku frontach jednocześnie.

W sieci

Oprócz kampanii, Homeworld: Deserts of Kharak, oferuje również tryb wieloosobowy, w którym naprzeciwko siebie stają dwie drużyny składające się z jednego, dwóch lub trzech graczy. Nic też nie stoi na przeszkodzie temu, aby każdy walczył przeciwko każdemu.  Możliwe jest także określenie warunków zwycięstwa - zniszczenie flotylli wroga i/lub zdobycie artefaktu. Do dyspozycji graczy oddano dwie frakcje z kampanii i dwie kolejne w postaci DLC. Tutaj też ujawnia się największy mankament gry, którym jest brak różnorodności, strony konfliktu różnią się przede wszystkim skórkami. Z drugiej strony łatwiej o zachowanie równowagi pomiędzy frakcjami.

Pustynna róża

Homeworld: Deserts of Kharak powstało w oparciu o popularny silnik Unity. Strona wizualna prezentuje się naprawdę przyzwoicie, nawet przy maksymalnym zbliżeniu kamery na dany obiekt. Świetnie wyglądają też efekty, takie jak burze piaskowe, czy tumany kurzu i piachu unoszące się nad ziemią w efekcie wybuchu. Dobrze wypada także ścieżka dźwiękowa inspirowana muzyką orientalną i aktorzy podkładający głosy pod poszczególne postaci.

Edycja Morza Wydm

Mimo że Homeworld: Deserts of Kharak pojawiło się w Polsce z kilkumiesięcznym opóźnieniem, warto było czekać, ponieważ - tak jak w przypadku Deponia Doomsday - Techland zadbał o to, aby cierpliwość fanów została nagrodzona. W sprzedaży dostępna jest tzw. Edycji Morza Wydm, w skład której wchodzą drukowany artbook i poradnik, ścieżka dźwiękowa, naklejki, trzy pakiety DLC oraz Deserts of Kharak Expedition Guide – interaktywne kompendium wiedzy na temat serii.

Ku gwiazdom

Z serią Homeworld miałem do tej pory bardzo niewielką styczność, ale po przejściu kampanii Deserts of Kharak obiecałem sobie, że wkrótce nadrobię zaległości. Na mojej ocenie zaważył przede wszystkim świetny klimat, przyjemna dla oka i ucha oprawa audiowizualna, jak również przystępność - jako amatorowi średnio obeznanemu ze strategiami czasu rzeczywistego relatywnie szybko udało mi się opanować podstawy rozgrywki. Swoją cegiełkę dołożył też Techland wydając grę na polskim rynku w atrakcyjnej cenie i bogatej w zawartość Edycji Morza Wydm.

Grę do testów dostarczyła firma Techland, za co serdecznie dziękujemy!

Autor: Dawid Sych