Data modyfikacji:

Dlaczego czytamy książki na podstawie gier wideo?

Czyli co skłania nas do tego, aby po nie sięgać.

Świętujemy dzisiaj Światowy Dzień Książki. Wbrew pozorom, papierowa kniga, ma więcej wspólnego z nowymi technologiami i grami wideo niż widać to na pierwszy rzut oka. W zeszłym roku skupiliśmy się na najciekawszych książkach poświęconych branży IT, natomiast w tym postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej tytułom, które bazują na grach wideo. Dlaczego w ogóle po nie sięgamy i co nas najbardziej w nich pociąga? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, czytajcie dalej.

TĘSKNOTA

Twierdzenie, że niezapomnianych bohaterów znaleźć można wyłącznie na kartach książek, czy w serialach i filmach to tylko mit. Pełnokrwiste postaci, z którymi trudno się rozstać, znaleźć można też w grach wideo. O dobre przykłady naprawdę nietrudno: Nathand Drake, Marcus Fenix, czy Ezio Auditore to postaci tak wyraziste i lubiane, że doczekały się własnych książek - "Uncharted: The Fourth Labyrinth" Christophera Goldena, "Assassin's Creed: Brotherhood" Olivera Bowdena i cykl "Gears of War" autorstwa Karen Traviss. Fani sięgają po nie głównie po to, aby spędzić kilka chwil więcej ze swoimi ulubionymi bohaterami, poznać ich przeszłe i dalsze losy, jak również nowe szczegóły dotyczące ich życia.

PRAGNIENIE WIEDZY

Czasy, kiedy gra wideo była zamkniętą całością, dawno już przeminęły. Twórcy coraz częściej decydują się na rozwijanie swoich światów za pośrednictwem filmów animowanych, komiksów, czy właśnie książek. Zdarza się, że uniwersa te rozrastają się do rozmiarów, których nie powstydziliby się George Martin i J.R.R. Tolkien. Wielu fanów sięga po książki bazujące na grach wideo po to, aby poszerzyć swoją wiedzę na temat przedstawionego w nich świata, w końcu kto nie chciałby dowiedzieć się czegoś więcej na temat podwodnego miasta Rapture ("Bioshock: Rapture" Johna Shirley'a), czy historii konfliktu kapitana Andresona z Sarenem ("Mass Effect: Objawienie" Drew Karpyshyna).

CIEKAWOŚĆ

Pamiętam, że jedną z pierwszych książek na podstawie gier wideo, jaką zdarzyło mi się czytać była adaptacja sagi Baldur's Gate napisana przez Philipa Athansa i Drew Karpyshyna. Sięgnąłem po nią, ponieważ byłem bardzo ciekaw tego, z jakim skutkiem autorzy przenieśli na karty książki tak wielowątkową historię. Wiele lat później, kierując się dokładnie tymi samymi pobudkami zainteresowałem się książkową adaptacją Planescape: Torment autorstwa Ray'a i Valerie Vallese. Chociaż przywołane przeze mnie przykłady to adaptacje dosyć przeciętne, znajdzie się też kilka znacznie lepszych - przez fanów chyba najczęściej przywoływana jest książka "Alan Wake" Ricka Burroughsa.

RELAKS

Nie da się niestety ukryć, że większość tytułów, które bazują na grach wideo, to książki dosyć niskich lotów. Są napisane prostym językiem i wypełnione po same brzegi akcją. Zwykle nie poruszają czulszych strun w duszy czytelnika, a raczej zaspokajają jego podstawowe potrzeby. Czy to źle? Jeżeli czujecie się przytłoczeni szkolnymi lekturami czy literaturą fachową na studiach lub jesteście po prostu przemęczeni pracą, a nie chcecie ogłupiać się telewizją, książki bazujące na grach to doskonała odskocznia. Zważywszy na prosty język, warto czytać je w oryginale, ponieważ stanowią przyjemny i przystępny sposób na przyswojenie języka obcego. Jeżeli jeszcze tego nie robiliście, koniecznie spróbujcie!

NUDA

Być może zauważyliście, że od książkowych adaptacji gier wideo roi się wręcz na wszelkiego rodzaju stoiskach z tanią książką zlokalizowanych w pobliżu dworców autobusowych i stacji kolejowych. Przypadek? Nie sądzę. Jeżeli zapomnieliście z domu słuchawek lub czytanej właśnie książki, nie ma nic lepszego na długą podróż autobusem lub pociągiem od dobrego czytadła, którego po dotarciu do celu można pozbyć się na stoisku bliźniaczo podobnym do tego, na jakim się je kilka godzin wcześniej kupiło. Lekka lektura stanowi też doskonałą rozrywkę podczas wypoczynku na plaży.

Życzymy wszystkim spędzenia Światowego Dnia Książki przy wymarzonej lekturze!

dzień książki

Autor: Dawid Sych