Data modyfikacji:

Biegnij i strzelaj. Recenzja gry Cuphead

Kreskówkowy raj masochisty.

Cuphead od miesięcy znajdował się na liście z niecierpliwością wyczekiwanych przeze mnie premier 2017 roku. Debiutancka produkcja niezależnego studia MDHR oczarowała mnie nie tylko przepiękną grafiką i ścieżką dźwiękową, ale także obietnicą powrotu do pięknych czasów mojego dzieciństwa, kiedy gry z gatunku run and gun królowały na automatach. Czy Cuphead spełnił pokładane w nim nadzieje?

Recenzję Cuphead wypada zacząć od warstwy wizualnej i ścieżki dźwiękowej, które inspirowane są kreskówkami z lat 30-tych XX wieku. Grafika stworzona została przy pomocy technik z epoki, takich jak ręcznie rysowane i kolorowane tuszem animacje poklatkowe, czy tła malowane akwarelą. Efekt jest porażający, a każda lokacja i każda postać urzeka pomysłowością i oryginalnością. Nie wierzycie? Odpalcie sobie nagrane przeze mnie fragmenty rozgrywki i przekonajcie się na własne oczy. Ścieżka dźwiękowa składa się z kolei z oryginalnych kawałków jazzowych. Powiedzieć, że Cuphead wygląda i brzmi wyjątkowo, to mało - dawno już nie widziałem gry, która urzekłaby mnie w ten sposób.

Cuphead to gra z gatunku run and gun, czyli wybuchowa mieszanka strzelanki i platformówki, gdzie nacisk położono na walki z bossami. Nasi bohaterowie dysponują podstawowym i specjalnym atakiem, jak również amuletem, który daje im nowe zdolności. W sklepie mogą z kolei zaopatrywać się za zebrane monety w lepszą broń i różne magiczne przedmioty, dzięki czemu da się dopasować ich do swojego stylu gry. Jest to o tyle ważne, że Cuphead stanowi nie lada wyzwanie - mniej cierpliwi i słabsi manualnie gracze sparzą się na grze studia MDHR w okamgnieniu. Zdarzało mi się robić dłuższe przerwy, aby ochłonąć, ale kiedy w końcu udało mi się przejść kolejny poziom, uczucie satysfakcji było bezcenne. Dobrym pomysłem było to, że jeżeli gracz nie może poradzić sobie z jednym poziomem, może odpocząć i spróbować swoich sił w innym, co pozwala utrzymać frustrację na rozsądnym poziomie.

Od czasu, kiedy recenzuję gry wideo, producentom trudno jest mnie czymkolwiek zaskoczyć, ponieważ wszędzie widzę powtarzające rozwiązania i oklepane do bólu schematy. Cuphead najbardziej urzekł mnie oryginalnym podejściem do gatunku, który jest prawie tak stary, jak same gry wideo. Cieszy też to, że twórcy nie mają graczy za półgłówków i zaserwowali nam coś, o co wcale nie jest tak łatwo ostatnimi czasy, a mianowicie grę trudną i wymagającą. Wisienką na torcie jest tryb kooperacji lokalnej dla dwóch graczy.

OCENA KOŃCOWA: 90/100

PLUSY:

+ warstwa wizualna

+ ścieżka dźwiękowa

+ klimat

+ trudna...

MINUSY:

- ...może nawet zbyt trudna

Grę do testów dostarczyła firma GOG.com, za co serdecznie dziękujemy!

 

Autor: Dawid Sych