Data modyfikacji:

Białe szaleństwo bez granic. Recenzja Steep

Ubisoft nie przestaje zaskakiwać.

W ciągu kilku ostatnich lat Ubisoft zapracował sobie na łatkę producenta pozbawionego polotu, który nie robi nic poza odcinaniem kuponów od tytułów mających czasy największej świetności dawno za sobą. Zdążyłem już spisać Francuzów na starty, kiedy coś nagle drgnęło. Zaczęło się od Tom Clancy's: The Division, później przyszło Rainbow Six: Siege, a teraz Steep. Sporo wody upłynie zanim Ubisoft odbuduje swoją reputację, ale ważne jest to, że firma w końcu znalazła się na właściwej drodze.

EKSTREMALNA ZIMA W ALPACH

Zanim przejdę do właściwej recenzji koniecznie muszę zaznaczyć, że nie lubię... nienawidzę gier sportowych. Moja przygoda z wirtualną deską zaczęła się wraz z drugą, a zakończyła na trzeciej części serii Tony Hawk's Pro Skater. Inne tytuły nawet nie wchodzą w grę. Forza Horizon? Jeżeli już, to za karę. FIFA? Z dwojga złego wolałbym wyrzucić konsolę przez okno. Teraz możemy wrócić do recenzji.

Steep to symulator zimowych sportów ekstremalnych, który przenosi nas na śnieżne stoki Alp i (w przyszłości) Alaski, gdzie możemy spróbować swoich sił w czterech dyscyplinach. Do wyboru mamy snowboard, narty, paralotnię oraz wingsuit. Opanowanie do perfekcji którejkolwiek z nich to nie lada wyczyn, ale pomocą służą dziesiątki wyzwań, jakimi usiane są górskie stoki. Zadania te obejmują chyba wszystkie możliwe aspekty i konkurencje białego szaleństwa, od efektownych ewolucji, przez zjazdy freeride po eksplorację, a nawet bolesne upadki. Każda z aktywności nagradzana jest punktami doświadczenia, a wraz z awansowaniem na kolejne poziomy zyskujemy dostęp do coraz trudniejszych wyzwań.

Niestety, największym wydaje się opanowanie karkołomnych ewolucji. W teorii jest to bardzo proste, ponieważ wystarczy zwolnić w odpowiednim momencie prawy spust kontrolera, a następnie użyć drążka analogowego do wykonania triku, ewentualnie wcisnąć drugi spust, aby chwycić deskę lub narty. Banalne, prawda? Szkoda tylko, że w praktyce nie jest już tak kolorowo. Zwykle moje ewolucje kończyły się niezgrabnym podskokiem. Na początku winą za niepowodzenia obarczałem siebie, ale kiedy po kilkunastu godzinach gry sytuacja poprawiła się tylko trochę, zmieniłem zdanie. System ten, chociaż intuicyjny, za słabo reaguje na polecenia gracza. Gdyby był zaprojektowany prawidłowo, każdy powinien być w stanie opanować go w kilka godzin. Nie pomaga też to, że samouczek obecny jest w grze w formie szczątkowej.

OTWARTY ŚWIAT

Moim zdaniem największą atrakcją Steep nie są wszechobecne wyzwania, ale przepiękny i różnorodny otwarty świat, który można dowolnie eksplorować. Znajdziecie tutaj dosłownie wszystko, gęste lasy, strome urwiska, czy górskie miasteczka. Sam jeżdżę na desce i zdarza mi się opuszczać uczęszczane trasy, dlatego wiem, jakie uczucia towarzyszą takim wycieczkom. Wspominam o tym, ponieważ ekipie Ubisoft Annecy w mojej ocenie udało się uchwycić atmosferę "zjazdów na dziko" wręcz doskonale. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie fenomenalna oprawa graficzna. Sposób, w jaki śnieg skrzy się na słońcu, czy to, jak biały puch zachowuje się pod płozami nart wyglądają naprawdę niesamowicie. Czasem tylko - zwykle kiedy wpada się na przeszkody - tekstury przenikają się i psują tę przepiękną iluzję.

Nie gorzej wypada strona audio. O ile ścieżka dźwiękowa może się podobać lub nie, o tyle odgłosy otoczenia, takie jak skrzypienie śniegu czy porywisty wiatr brzmią dokładnie tak, jak powinny. Irytowały mnie natomiast okrzyki zawodników, głównie ze względu na fakt, że jest ich niewiele i powtarzają się wręcz do znudzenia, szczególnie w przypadkach, kiedy raz po raz restartuje się poszczególne wyzwania. Związane jest to zwykle z upadkami, tutaj też uwidacznia się kolejna wada Steep. Kiedy przeciążenia są zbyt duże, zawodnik przewraca się i leci w dół... i leci... i leci... i leci. Na ogół niezła fizyka przy okazji upadków i kolizji potrafi wariować tak bardzo, że już nie mogę doczekać się pierwszych kompilacji wideo.

ASPEKT SPOŁECZNOŚCIOWY

Drugą największą atrakcją Steep są rozwinięte aspekty społecznościowe. Możliwe jest tworzenie własnych tras i wyzwań oraz dzielenie się nimi z resztą społeczności. Da się też nagrywać oraz pokazywać najbardziej imponujące przejazdy i efektowne ewolucje. Można nawet zaprosić do wspólnej zabawy kilku graczy. W produkcji, która kładzie tak duży nacisk na aspekty społecznościowe, nie mogło zabraknąć szerokie wachlarza opcji personalizacji postaci. I tak też jest. Do naszej dyspozycji twórcy oddali dziesiątki czapek, kurtek, spodni, desek, nart, a nawet naklejek i elementów wyposażenia, które pozwolą nam na stworzenie wymarzonego wirtualnego alter ego i wyróżnienie się w tłumie innych zawodników.

Niestety, tak jak to miało miejsce w Tom Clancy's: The Division, rozwinięcie aspektów społecznościowych odbyło się kosztem fabuły. Zapytacie pewnie na co komu fabuła w grze sportowej, ale prawda jest taka, że teraz nawet FIFA ma kampanię, o wyścigach samochodowych już nie wspominając. W Steep fabuła niby jest, ale tak jak gdyby jej nie było. Część może uznać to za zarzut pod adresem produkcji studia Ubisoft Annecy, reszta nawet nie zwróci na to uwagi, niemniej jednak nie można tego faktu zbyć milczeniem.

HEJ, PRZYGODO!

Chociaż Steep nie jest wolne od wad, bez wątpienia jest jedną z najciekawszych gier sportowych kilku ostatnich lat. Jest to głównie zasługa przepięknego i różnorodnego otwartego świata, rozwiniętych aspektów społecznościowych oraz frajdy, jaką daje trochę mniej arcade'owe niż chociażby w przypadku Shaun White Snowboarding, czy konkurencyjnej serii SSX podejście do rozgrywki.

[AKTUALIZACJA] DLC DROGA DO OLIMPIADY [MATERIAŁY PRASOWE]

Rok po premierze Steep Ubisoft oddał w ręce amatorów białego szaleństwa dodatek do gry "Droga do Olimpiady". DLC wzbogaca produkcję o nowe dyscypliny alpejskie i freestylowe, takie jak: slalom gigant, slalom, super-G, zjazd, slalom gigant równoległy, halfpipe, snowboard cross, slopestyle, big air, halfpipe na nartach, ski cross i ski slopestyle. Z kolei w trybie „Zostań legendą” gracze otrzymają wskazówki treningowe i porady od prawdziwych olimpijczyków podczas różnych zawodów i na różnych trasach oraz w trakcie samych igrzysk. Gracze będą mogli też odwiedzić góry Japonii, śmigać po niepowtarzalnym puchu i odkryć wyjątkowe otoczenie.

Wśród olimpijczyków znalazły się zarówno legendy, jak i wschodzące gwiazdy. Podczas gry pomocą posłużą nam m.in. Lindsey Vonn, amerykańska narciarka alpejska, która wygrała liczne zawody, w tym czterokrotnie Puchar Świata oraz złoty medal w zjeździe na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w roku 2010 w Vancouver; Kevin Rolland, francuski narciarz freestylowy i ryzykant, który zdobył olimpijski brąz w halfpipie na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w roku 2014; Sage Kotsenburg, amerykański snowboarder, który zdobył pierwsze w historii olimpijskie złoto w męskim slopestyle snowboardowym na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w roku 2014; Ayumu Hirano, japoński snowboarder, który zdobył srebro olimpijskie w halfpipie na olimpiadzie w roku 2014; Alexis Pinturault, francuski narciarz alpejski i medalista olimpijski z roku 2014 w slalomie gigancie; Tessa Worley, francuska zawodniczka występująca we wszystkich pięciu dyscyplinach alpejskich i specjalistka w slalomie gigancie; australijski snowboarder Scotty James; Gus Kenworthy, amerykański narciarz freestylowy, który zdobył srebrny medal w męskim narciarstwie slopestyle podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi, w roku 2014; Julia Marino, młoda amerykańska snowboardzistka i mistrzyni snowboardowego slopestyle z roku 2017; oraz Bode Miller, złoty medalista olimpijski, mistrz świata i najbardziej utytułowany amerykański narciarz alpejski wszech czasów.

Grę do testów dostarczyła firma Ubisoft, za co serdecznie dziękujemy!

 

Autor: Dawid Sych