Data modyfikacji:

Agent Walker: Secret Journey - recenzja

Misja, która odwróciła bieg II wojny światowej.

Agent Walker: Secret Journey to najnowsze dzieło katowickiego studia Artifex Mundi specjalizującego się w gatunku HOPA. Jeżeli przypadły Wam do gustu tytuły, takie jak Enigmatis, czy Nightmares from The Deep lub szukacie gry, przy której spędzicie mile czas w niedzielne popołudnie, trudno o lepszy wybór.

Włócznia Przeznaczenia

Akcja Agent Walker: Secret Journey toczy się we Francji w 1942 roku. II wojna światowa trwa w najlepsze, odnaleziony zostaje jednak artefakt zwany Włócznią Przeznaczenia, którego moc może całkowicie odwrócić jej bieg. Agentka Walker zostaje wysłana z misją zniszczenia przedmiotu. Jak nietrudno się domyślić, nie wszystko idzie zgodnie z pierwotnym planem.

Niestety, potencjał fabularny został przez Artifex Mundi zmarnowany. W mitologii chrześcijańskiej funkcjonuje przecież relikwia zwana Włócznią Przeznaczenia, która posiada bogatą historię i ikonografię, nie wiedzieć czemu jednak, twórcy zamiast pójść w realizm, postanowili na autorską i nieco jarmarczną historyjkę. W grze pojawiają się też Naziści, ale element ten, poza ciemnymi mundurami, którym brak charakterystycznych oznaczeń, został - niestety - również potraktowany po macoszemu.

W poszukiwaniu relikwi

Jako że Agent Walker: Secret Journey jest grą z gatunku HOPA, oś rozgrywki stanowi odnajdowanie na kolejnych planszach poukrywanych przedmiotów, które pozwolą na przejście do kolejnej lokacji i posunięcie fabuły gry do przodu. Oprócz tego, tak jak w klasycznych przygodówkach point'n'click, rozwiązujemy zagadki logiczne, kojarzymy fakty i łączymy ze sobą różne przedmioty.

Wzorem poprzednich gier zagadki logiczne są ciekawe i różnorodne, zwykle jednak relatywnie proste. Jeżeli akurat trafi się trudniejsza lub zwyczajnie irytująca łamigłówka, można ją bez problemu pominąć. Tak jak w recenzowanej przeze mnie niedawno Nightmares from the Deep 2: The Siren’s Call, kojarzenie faktów i łączenie przedmiotów nie stanowi zwykle wyzwania. Warto podkreślić, że w Agent Walker: Secret Journey pojawia się trochę więcej interakcji z napotkanymi postaciami, nadal jednak szału nie ma.

Niestety, katowickie studio powtarza te same błędy i nie zapowiada się na to, aby w niedalekiej przyszłości cokolwiek w tej materii miało ulec zmianie. Razi niska jakość przerywników filmowych i animacji postaci, podobnie zresztą jak głosy lektorów. Na szczęście, sytuację po raz kolejny ratują przepiękne ręcznie rysowane plansze i przyjemna dla ucha ścieżka dźwiękowa.

Nihil Novi

Agent Walker: Secret Journey nie wyróżnia się specjalnie na tle reszty gier z gatunku HOPA od Artifex Mundi...chyba, że weźmiemy też pod uwagę zmarnowany potencjał fabularny. Katowickie studio z tytułu na tytuł powiela te same błędy, co już trochę razi. Mimo to, gra nadal daje sporo frajdy i stanowi świetną odskocznię dla niedzielnych graczy i osób, które grając, chcą się odrobinę zrelaksować. Fanatyczni fani przygodówek mogą potraktować przygodę Agentki Walker jako rozgrzewkę przed bardziej wymagającymi produkcjami, takimi jak na przykład Obduction. Koniecznie trzeba podkreślić też, że mamy do czynienia z niskobudżetową grą, która kosztuje kilkanaście złotych i broni się stosunkiem jakości do ceny.

Grę do testów dostarczyła firma Artifex Mundi, za co serdecznie dziękujemy!

Autor: Dawid Sych